Publicystyka



Między Szwecją a Grecją — czas na uczciwość

Arendarski| Corporate Social Responsiblity| etyka biznesu| Grecja| Szwecja

włącz czytnik

Przykłady nie są dowodem. Ale Sukces Toyoty, ze względu na długi czas trwania, rozległą gamę produktów i globalność konkurencji w branży motoryzacyjnej jest argumentem nie do zbicia. To właśnie dało prawo autorom Competing for the Future[viii], jednej z najważniejszych pozycji literatury zarządzania ostatnich dwudziestu lat, powiedzieć:
Lekcje z doświadczeń i sekret Toyoty są proste: ona tworzy więzi partnerskie pomiędzy jednostkami i firmami, które wspierają zasadę “ Działaj w harmonii, pracuj razem, w jednym kierunku.” Jest to w ostrym kontraście z większością firm, które są „zdezorganizowane, gdzie nikt nikomu nie ufa i nikt nie zostaje dostatecznie długo by ufać i zaskarbić sobie zaufanie innych”.

Jak budować zaufanie – warunek wstępny

Ale zanim się weźmiemy za to pytanie – być może w następującym artykule – zwróćmy uwagę na jedno, istotne nieporozumienie: jeśli firma nie płaci swoim pracownikom, ani kontrahentom, to nie znaczy, że jest nieuczciwa. Paradoks? Nie, może być tak, że zwyczajnie „straciła płynność finansową”, czyli – potocznym językiem mówiąc – nie ma pieniędzy.  Po prostu. Jak umrę to też pożyczki nie spłacę – a brak gotówki to dla firmy prawie jak śmierć.

Dlatego też pazerność polskiego fiskusa, bezwzględnie domagająca się podatków od pieniędzy, których przedsiębiorca jeszcze nie otrzymał  (VAT, podatek dochodowy liczony od niezapłaconych faktur) jest też niejednokrotnie przyczyną utraty płynności finansowej i nierzetelności wobec dostawców.

Tak więc, zanim zaczniemy domagać się od przedsiębiorców by (w swoim własnym, dobrze pojętym interesie) uczciwie postępowali, musimy doprowadzić do wyeliminowania tych szkodliwych praktyk przez nasze władze.

Miedzy Szwecją a Grecja jest nie tylko geograficzna przestrzeń całej Europy i różnica pomiędzy solidną gospodarką i szczęśliwym społeczeństwem, a krajem rozdzieranym przez anarchię nierealistycznych żądań. Jest miedzy tymi krajami też przepaść praktyki biznesu. W roku 1990, gdy prowadziłem swój pierwszy trening negocjacji, w podsumowaniu gry pokazującej dylematy kooperacji zabrał głos młody sprzedawca-konsultant, pracujący dla jednej ze szwedzkich firm: miałem kiedyś okazję „naciągnąć” klienta na coś 5000 dolarów. Idę z tym do szefa, a on mi na to: nie, proszę Pana. U nas takich rzeczy się nie robi.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.