Publicystyka



Porzućcie wszelką nadzieję

Eugeniusz Waśkowski| II Rzeczypospolita| nadzór nad sądami| niezawisłość sędziowska| sądownictwo| sędzia

włącz czytnik

Równie często chyba pisałem o  szaleństwie nadzorczym, które sprawiło, że w sądach dzisiaj ważniejsze jest pokrycie wpływu od rzetelnego rozpoznania sprawy. O tym, że za panaceum na zaległości i długotrwałość postępowań uważa się wzmocnienie nadzoru i wydanie kolejnych zarządzeń nadzorczych. Że orzekanie staje się powoli sztampowe, mechaniczne, bo nie ma czasu na szukanie drugiego dna i koronkową robotę. I znowu nie wymyśliłem nic nowego, bo na te same bolączki sądownictwa zwracał uwagę senator Aleksander Jackowski w swym przemówieniu podczas debaty budżetowej, które relacjonowała Gazeta Sądowa Warszawska w dniu 26 czerwca 1927 r.

 

"Ze zdumieniem przeczytałem w sprawozdaniu p. kol. Łypacewicza, że lepiej by się działo w sądach i możeby tych wielkich zaległości nie było, gdyby prezesowie byli sprawniejsi. Po cyfrach, które przytoczyłem, a z których widać, że normy pracy są wyższe niż poprzednio, i że są przekraczane w wysokim stopniu, nie wiem, czy trzeba lepszego karbowego, jak nasze ministerstwo, aby lepiej wypocić z tych sędziów ich myśli, ażeby zrobić z nich bezmyślnych automatycznych funkcjonarjuszy, którzy mają czas na napisanie, podpisanie, ale nie mają czasu na zweryfikowanie, czy do tego, co napisali, nie wkradł się błąd, nie mogą czekać, czy im później umysł po jakimś czasie zwykłej następnej pracy podświadomej nie powie błyskawiczną myślą: Omyliłeś się, sędzio, tyś źle to zrobił. My stawiamy ich w położeniu robotników fabrycznych przy automatycznych maszynach, wyrabiających pewną ilość spraw, a tego nie wolno robić. Tu musi być swoboda myślenia, uznania i swoboda stanowienia."

 

Wprowadzenie w 1928 r. nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądami bynajmniej nie rozwiązało problemów, na które zwracał uwagę pan senator, bo temat sytuacji sędziów i tego jak przekłada się ona na warunki ich pracy żył w prasie przez cały okres II Rzeczypospolitej. Dokładnie to samo jedenaście lat później pisał bowiem Romuald Zalewski w zamieszczonym w miesięczniku "Głos sądownictwa", nr 12 z 1938 r., artykule pod tytułem "Przeciążenie pracą w sądownictwie": 

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.