Publicystyka



Prof. J. W. Adamowski: Media do wynajęcia

dziennikarstwo| dziennikarze| Janusz W. Adamowski| media| media publiczne| tabloidyzacja mediów

włącz czytnik

Hm… Gdybym był brutalny, powiedziałbym, że niektórzy co sprytniejsi dziennikarze również wykorzystują tę sytuację do własnych, prywatnych celów. Tak jest, że jakieś interesy też na boku się ubija. Odnoszę wrażenie, że mariaż dziennikarstwa z polityką bardzo często jest używany do celów indywidualnych, do załatwiania swoich spraw.

Widz, czytelnik jest tego świadom? Że to, co dostaje, zostało wcześniej przefiltrowane, że to także efekt jakiejś gry?

Ludzie chyba tego nie wiedzą. Nie mają świadomości, że tu toczy się bardzo często jakaś gra.

Krytycznie mówił pan o telewizji publicznej, że jest nie wiadomo jaka.

Ściganie się z komercyjnymi telewizjami o widza, a faktycznie o pieniądze, na pewno nie wpływa dobrze na stan telewizji publicznej. Radio jest zdecydowanie bardziej misyjne. Natomiast telewizja tę misję spycha na późne godziny nocne albo chowa się za listkiem figowym pod tytułem Teatr Telewizji.

W telewizji w ogóle nie ma debat publicznych nad ważnymi sprawami.

Nie ma, gdyż zapewne uważa się, że to rzeczy nudne, niepotrzebne. I ten czas lepiej wypełnić rozrywką.

Może tak jest bezpieczniej? Skoro nie ma programu, w którym mogą paść jakieś kontrowersyjne zdania, dyrektor nikomu się nie narazi.

Nie wiem, być może. Ale sądzę, że głównie toczy się walka o pieniądze. Żeby nie było kolejnych redukcji, żeby ten budżet jakoś się spinał. Tam ciągle brakuje pieniędzy, mimo że reguły podziału abonamentu są coraz korzystniejsze dla telewizji. Wciąż zatem się powtarza, że trzeba walczyć o widza.

A internet? Nie odbierze mediom życia?

Media tradycyjne wykorzystują internet. Jeśli popatrzymy na radio – słuchalność przenosi się w dużej mierze do internetu, zjawisko konwergencji mediów jest czymś oczywistym. W internecie są dziś i radio, i telewizja, i prasa. Nie widzę więc totalnego zagrożenia. Media przetrwają.

Kiedyś o sile polskich mediów decydowały wielkie nazwiska, dziennikarze, którym się ufało, którzy nie pozwalali sobie na wpadki. Jest szansa, że te czasy wrócą?

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.