Publicystyka



Skąd wzięliśmy nasz ustrój?

Józef Buzek| Józef Piłsudski| Kazimierz Kumaniecki| Konstytucja 3 maja| Konstytucja Marcowa| Przerwa Tetmajer| Stefan Bratkowski| Thiers| Władysław Grabski

włącz czytnik

A jednak odpowiedzi na pytanie o jego źródła nie udzielił ani Benedetto Croce w swojej "Historii Europy w XIX wieku", ani nasz Marian Kukiel w "Dziejach politycznych Europy od rewolucji francuskiej". Czy tylko z braku dostatecznej wiedzy prawno-państwowej? Europa kontynentalna pozostawała francuska językowo i kulturowo przez cały wiek XIX, który w skali globu był ponad wszelką wątpliwość "wiekiem angielskim". Doświadczenia Anglii studiowano (od czasu do czasu), poważano, ceniono, otaczał je podziw pomieszany z zawiścią, łączony wszakże z poczuciem obcości - Wyspy Brytyjskie były inną planetą: jeszcze w roku 1870 same wydobywały tyle węgla i produkowały tyle stali, co reszta świata razem! Jeśli zaś w Europie kontynentalnej odkrywano wzory Anglii, to za pośrednictwem Paryża. A Paryż nigdy nie umiał, dla przykładu, ani zrozumieć, ani przyswoić sobie angielskiej tradycji samorządu, tak z gruntu obcej francuskiemu centralizmowi; dlatego i cała Europa tak spóźniła się historycznie z samorządem - mimo rewelacji, które czytała na ten temat u Tocqueville’a już w pierwszej połowie XIX wieku.

Cały świat anglosaski wykraczał poza logikę wyobraźni europejskiej. Taki Heinrich Treitschke, szanowny profesor kilku niemieckich uniwersytetów, który z liberała stopniowo przedzierzgnął się w apologetę Prus i nacjonalizmu, twierdził w swej "Polityce", że największym wrogiem demokracji jest właśnie – logika. Dlaczego? Dlatego, że z formuły suwerenności ludu, zatem - woli większości, wynikać może tylko zasada wyborów powszechnych, a te utrudniają lub wręcz uniemożliwiają funkcjonowanie dobrego rządu. Nie dotarło do Treitschkego, że Ameryka w wyborach powszechnych, wprawdzie dwustopniowych, wybiera akurat szefa rządu!

Historię narodzin wzorcowego ustroju przemilczano może dlatego, że nie była niczym budującym. Francja Trzeciej Republiki nie ustanowiła bynajmniej tego ustroju w jakimś przebłysku francuskiego geniuszu. Nie obmyślił go żaden wielki Francuz. U kolebki tego ustroju nie stał ani Jan Jakub Rousseau, ani Monteskiusz, ani przywódcy Wielkiej Rewolucji Francuskiej, ani sam Napoleon; Napoleon tylko podtrzymał zresztą i wzmocnił, tak ideologicznie, jak organizacyjnie, biurokrację jako szkielet montażowy państwowości (to on wymyślił ochronę urzędników przed ściganiem sądowym za nadużycia władzy, w VIII roku Wielkiej Rewolucji Francuskiej, artykułem 75 swej Konstytucji, który przetrwał cały wiek XIX!). Nie było zatem żadnego projektu państwa, żadnej wielkiej wymiany wielkich myśli. I żadnej w tym wielkości Francji. Dlatego, żeby czegoś dowiedzieć się o źródłach naszego ustroju, trzeba sięgnąć do starych "Dziejów politycznych Europy współczesnej" Charles’a Seignobosa z 1897 r., bądź do późniejszej "Historii założenia trzeciej Republiki" Gabriela Hanotaux z 1926 r.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


justin | 08-01-14 11:43
"Naśladując Konstytucję Marcową, miast podjąć tradycję Konstytucji 3 Maja, wszczepiliśmy odrodzonej państwowości te same choroby niemocy i korupcji, które dręczyły Francję lat 1875-1940 i Polskę lat 1921-1926 - za to z kosztami zbędnych powszechnych wyborów prezydenta bez władzy. Proponowałbym dlatego przygotować intelektualny zamach stanu - podejmując dyskusję nad tym, co dręczy i ośmiesza nasze państwo dzisiaj.
Stefan Bratkowski"
"Intelektualny zamach stanu" w zasadzie już się odbył, bo kiełkuje świadomość w
NARODACH , że zgodnie z konstytucją demokratyczną obywatel musi sprawować swą władze w państwie BEZPOŚREDNIO - to znaczy nie przez przedstawicieli władzy w silnie zrzeszonych partiach, które są - tylko amatorami władzy sprawującymi - władzę narodu. Naród może więc sobie tylko pomarzyć o swojej władzy i o tym sądzę zaznaczył prezydent Komorowski w orędzie - mówiąc - "W Polsce są bieda i słabość".
Słabość NARODU, któremu ręce opadają z niemocy sprawowania władzy bezpośrednio - dodałbym .
pozdrawiam