Publicystyka



Skąd wzięliśmy nasz ustrój?

Józef Buzek| Józef Piłsudski| Kazimierz Kumaniecki| Konstytucja 3 maja| Konstytucja Marcowa| Przerwa Tetmajer| Stefan Bratkowski| Thiers| Władysław Grabski

włącz czytnik

Zrodziły ten wzorcowy dla Europy ustrój państwa zaciekłe przepychanki partyjne, doraźne kompromisy i niedoróbki legislacyjne. To on dał asumpt porzekadłu, że we Francji żywot najdłuższy ma to, co tymczasowe. Przetrwał rzeczywiście najdłużej - ze wszystkimi konsekwencjami w postaci tych mankamentów i bzdur paraliżujących państwo, które zarejestrowała historia Polski przed zamachem majowym roku 1926. Francja przedtem notowała je przez lat pięćdziesiąt. Jeśli nie przeszkadzały wzrostowi dobrobytu, to dlatego, że we Francji nie urzędy państwowe tryskały pieniędzmi, lecz winnice, zatem kłopoty z ustrojem państwa nie frasowały ogółu Francuzów.

Państwo nie miało dla Francji aż tak wielkiego znaczenia, jak dla rodzącej się na nowo Polski niepodległej. We Francji dla części radykałów, którzy w latach siedemdziesiątych XIX wieku porzucili Gambettę jako oportunistę (wtedy wymyślono to pojęcie jako program polityczny robienia, co możliwe), państwo było w ogóle czymś obcym, odległym od obywatela. Cytowany przez Jana Baszkiewicza w jego znakomitej "Historii Francji" Emil Chartier, teoretyk radykalizmu, miał demokrację za skuteczny sposób na odbieranie władzy rządzącym i specjalistom. Dla ogółu państwo stanowiło rodzaj teatru, którego widowiskami się pasjonowano i przejmowano, czasem do szaleństwa (niektórych), ale nie do końca. Francja była czymś więcej niż państwo - kiedy w początku lat siedemdziesiątych XIX wieku Francuzi ku zaskoczeniu świata masowo złożyli się na spłatę 5 mld franków kontrybucji wojennej dla Prus, nie poruszyły ich serc i kieszeni wezwania ze strony jakichś ukochanych przywódców państwowych. Takich przywódców akurat nie było; Francuzi zrobili to dla swego kraju. I tak samo w pierwszej wojnie światowej szli na jej fronty ginąć setkami tysięcy - mimo ustroju swego państwa. I nie na wezwania Clemenceau, choć był on wtedy przywódcą niekwestionowanym. To Francja ich potrzebowała.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


justin | 08-01-14 11:43
"Naśladując Konstytucję Marcową, miast podjąć tradycję Konstytucji 3 Maja, wszczepiliśmy odrodzonej państwowości te same choroby niemocy i korupcji, które dręczyły Francję lat 1875-1940 i Polskę lat 1921-1926 - za to z kosztami zbędnych powszechnych wyborów prezydenta bez władzy. Proponowałbym dlatego przygotować intelektualny zamach stanu - podejmując dyskusję nad tym, co dręczy i ośmiesza nasze państwo dzisiaj.
Stefan Bratkowski"
"Intelektualny zamach stanu" w zasadzie już się odbył, bo kiełkuje świadomość w
NARODACH , że zgodnie z konstytucją demokratyczną obywatel musi sprawować swą władze w państwie BEZPOŚREDNIO - to znaczy nie przez przedstawicieli władzy w silnie zrzeszonych partiach, które są - tylko amatorami władzy sprawującymi - władzę narodu. Naród może więc sobie tylko pomarzyć o swojej władzy i o tym sądzę zaznaczył prezydent Komorowski w orędzie - mówiąc - "W Polsce są bieda i słabość".
Słabość NARODU, któremu ręce opadają z niemocy sprawowania władzy bezpośrednio - dodałbym .
pozdrawiam