Publicystyka



Skąd wzięliśmy nasz ustrój?

Józef Buzek| Józef Piłsudski| Kazimierz Kumaniecki| Konstytucja 3 maja| Konstytucja Marcowa| Przerwa Tetmajer| Stefan Bratkowski| Thiers| Władysław Grabski

włącz czytnik

Thiers i inni

W wyborach 8 lutego 1871 chłopi nie poparli republikanów Gambetty; widzieli w nich zwolenników wojny. Dali przewagę wręcz dawnym - monarchistom. Republikanie wygrali tylko w departamentach najechanych przez Prusy i w najwyżej rozwiniętych przemysłowo regionach południowo-wschodnich, stąd nowy parlament określali zgromadzeniem "wiochy" (rureaux). "Wiocha" uchwaliła pokój, złożyła z tronu, już formalnie, Napoleona III; tzw. układ z Bordeaux 17 lutego władzę wykonawczą powierzył Thiersowi, który jako "szef władzy wykonawczej" miał sam dobrać sobie ministrów (nie było nawet mowy o „premierze”). Dopiero 31 sierpnia na wniosek Jeana Riveta Zgromadzenie, rozszerzone o deputowanych z wyborów uzupełniających z lipca 1871 r., nadało Thiersowi, dawnemu monarchiście, teraz - "okrutnemu karłowi", pogromcy Komuny Paryskiej, tytuł "prezydenta republiki"; sobie też w konsekwencji przyznało "prawa suwerenne", upoważniające do "najwyższych decyzji" (nie określając nawet, jak długo ma zamiar samo pozostawać u władzy; samo też tylko mogło siebie odwołać). I to Thiers naciskał na uchwalenie konstytucji, która by ostatecznie uczyniła Francję republiką (jeżeli o kimś można mówić jako ojcu republiki, to o nim właśnie). Zgromadzenie powołało więc "komisję trzydziestu", a ta komisja pierwsza rzecz ograniczyła... władzę Thiersa.

Thiers przychodził na posiedzenia parlamentu i zabierał głos. Jego autorytet przekonywał chwiejnych. Komisja uznała to za "osobiste wtrącanie się" władzy wykonawczej w obrady parlamentu - po czym parlament uchwalił, że prezydent może go tylko informować, a po wysłuchaniu jego informacji izba każdorazowo zamknie swe posiedzenie. Thiers protestował przeciw takiej "chińszczyźnie" (którą przyswoiła nam Konstytucja RP z 1997 r.!), ale musiał się poddać. Kiedy konflikty się nasiliły, po prostu podał się w 1873 r. do dymisji, a władzę objęli - przeciwnicy republiki. Prezydentem wybrali marszałka MacMahona, który wedle ich nadziei miał przygotować powrót monarchii. Chcieli MacMahona, co charakterystyczne, wybrać jak w Chile na lat dziesięć, ale stary wojak uznał, że tak długo nie da rady pełnić obowiązków, i sam skierował do parlamentu pismo z wnioskiem, by skrócić kadencję do lat siedmiu - stąd wzięła się idea siedmioletniej kadencji, którą po latach ustanowiła w Polsce Konstytucja Marcowa... Notabene rząd przy MacMahonie unikał słowa "republika" w swych wystąpieniach!

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


justin | 08-01-14 11:43
"Naśladując Konstytucję Marcową, miast podjąć tradycję Konstytucji 3 Maja, wszczepiliśmy odrodzonej państwowości te same choroby niemocy i korupcji, które dręczyły Francję lat 1875-1940 i Polskę lat 1921-1926 - za to z kosztami zbędnych powszechnych wyborów prezydenta bez władzy. Proponowałbym dlatego przygotować intelektualny zamach stanu - podejmując dyskusję nad tym, co dręczy i ośmiesza nasze państwo dzisiaj.
Stefan Bratkowski"
"Intelektualny zamach stanu" w zasadzie już się odbył, bo kiełkuje świadomość w
NARODACH , że zgodnie z konstytucją demokratyczną obywatel musi sprawować swą władze w państwie BEZPOŚREDNIO - to znaczy nie przez przedstawicieli władzy w silnie zrzeszonych partiach, które są - tylko amatorami władzy sprawującymi - władzę narodu. Naród może więc sobie tylko pomarzyć o swojej władzy i o tym sądzę zaznaczył prezydent Komorowski w orędzie - mówiąc - "W Polsce są bieda i słabość".
Słabość NARODU, któremu ręce opadają z niemocy sprawowania władzy bezpośrednio - dodałbym .
pozdrawiam