Publicystyka



Wujek Google i Partia Piratów

ETPC| Google| Partia Piratów| prawa autorskie| traktat lizboński| własność intelektualna

włącz czytnik

 

„zadaniem Trybunału w ramach swojej kontroli zastąpić właściwe sądy krajowe, ale opinia na podstawie art 10 decyzje są dostarczane zgodnie z ich mocą uznanie”.

 

Klasyczna już formuła orzeczeń ma jednak zupełnie inny sens:

 

„Zadaniem Trybunału nie jest zastępowanie właściwych władz krajowych, ale ocena czy w świetle art. 10 ich decyzje podjęte zostały zgodnie z marginesem uznania ”.

 

Owszem, wpływ wyroków Trybunału na krajową praktykę jest nieoceniony. I chwała mu za dotychczasowy dorobek.

Ale ten wyrok nie jest też precedensem.

Trybunał już wcześniej zauważył i docenił rolę, jaką odgrywa Internet w realizacji wolności opinii, wyrażania się, przekazywania i otrzymywania informacji, bez względu na potencjalnie handlowy cel. Wielokrotnie też podkreślał, że ta wolność nie jest nieskrępowana. Niesie ze sobą obowiązki i odpowiedzialność. I może podlegać ograniczeniom przewidzianym przez prawo danego państwa, jeżeli jest to konieczne w demokratycznym społeczeństwie dla ochrony innych wartości, o których mowa w konwencji.

I tu dochodzimy do sedna sprawy, czego hurra-optymiści zdają się nie dostrzegać.

Bo sama konwencja chroni również prawo własności. Także własności intelektualnej, co Trybunał również potwierdził we wcześniejszym swoim wyroku.

W każdej sprawie konieczne jest więc wyważenie proporcji pomiędzy jednym a drugim dobrem prawnie chronionym. Tam, gdzie chodzić może o ochronę interesów majątkowych, margines swobodnej decyzji państwa i jego organów będzie szerszy, dopuszczalność ingerencji w wolność słowa większa niż np. w debatach politycznych czy w sprawach, które są przedmiotem „zainteresowania publicznego”.

Studio Opinii

Poprzednia 12 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Bartłomiej Cacko | 12-02-13 12:28
Wyrok ETPCz w pewnym sensie pokazuje po prostu, że prawa autorskie nie są prawami niewzruszalnymi. A praktyka amerykańskich stowarzyszeń zbiorowego zarządzania prawami autorskimi jest nie tylko bezwzględna ale i zaraźliwa. Możliwe, że wyrok Trybunału przypomni sądom powszechnym o zachowaniu proporcji pomiędzy skalą i rodzajem naruszenia a innymi wartościami.

rebecca2001 | 16-02-13 13:13
pisz Pani:

..."Nie ma Konstytucji dla Europy. Jest Traktat z Lizbony."...

?
Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy

Dziennik Urzędowy
Unii Europejskiej
ISSN 1725-5228
C 310
Tom 47
16 grudnia 2004

to jest ta konstytucja czy nie ? ...