Świat
Kalifat 2.0
Abu Bakr Al-Baghdadi| dżihad| ISIS| Islam| kalifat| mudżahidzi| muzułmanie| Państwo Muzułmańskie| Ramadan| talibowie
włącz czytnikNowa jakość
Proklamowanie Państwa Muzułmańskiego o ustroju kalifatu okazało się strzałem w dziesiątkę. Choć w czołowych mediach zachodnich do upojenia podkreśla się, że jest to zwykła – acz niebezpieczna – organizacja, użycie słowa „państwo” w nazwie wpływa na dyskurs, bo jednak zaczynamy się zastanawiać, ile w Państwie Muzułmańskim jest państwa, a ile islamu. Podobny wydźwięk ma ustrój: kalifat – cel, o którym Usama Ibn Ladin marzył, ale którego nigdy nie urzeczywistnił. W ten sposób ISIS zyskało nie tylko terytorium, ale i rzesze zwolenników, którzy uwierzyli, że naprawdę buduje się państwo na wzór ideału z czasów proroka Mahometa.
Jednak to niejedyny powód, dla którego „kalifat” uzyskał tak duże poparcie. Nie jest to bowiem pierwszy przypadek, kiedy grupa muzułmanów stara się przywrócić tę instytucję, obaloną – przypomnijmy – w 1924 r. przez Mustafę Kemala Atatürka. A Al-Baghdadi nie jest pierwszym samozwańczym kalifem. Spektakularny sukces Państwa Muzułmańskiego wiąże się również z jego siłą militarną. Oto mudżahidzi z kalifatu walczą w imię islamu i odnoszą spektakularne sukcesy, grając na nosie nie tylko Zachodowi, ale i lokalnym reżimom arabskim, które również nie cieszą się dobrą sławą.
Poczucie krzywdy ze strony świata zachodniego towarzyszyło muzułmanom od czasów kolonialnych. Zresztą – nie bez powodu, bo tych można wymieniać wiele: kolonialna dominacja, interwencje zbrojne w Iraku czy Afganistanie (to tylko te największe), paląca kwestia Palestyny, upokorzenia w Guantanamo i Abu Ghurajb. W tym sensie sukces Państwa Muzułmańskiego otworzył puszkę Pandory, kładąc podwaliny pod swoistą muzułmańską międzynarodówkę radykałów, która ma swoje przyczółki i wśród pakistańskich talibów, i w nigeryjskim Boko Haram, i na coraz większych terenach Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej.
Radykalny islam rozpowszechnia się w tych miejscach, gdzie państwo okazuje się niewydolne. Nie bez powodu radykałowie z ISIS rozpanoszyli się w ogarniętej wojną domową Syrii, a następnie uderzyli na Irak. Nie bez przyczyny stanowią także coraz większą siłę w Libii. Te trzy państwa mają jedną cechę wspólną: w niedawnej przeszłości obalono w nich autorytarnych przywódców (w Syrii ten proces trwa), a wsparto umiarkowaną (?) opozycję. W każdym przypadku był to proces pośrednio (jak w Libii i Syrii) bądź bezpośrednio (jak w Iraku) stymulowany przez Zachód. Wspierane siły opozycyjne okazały się jednak zbyt słabe, aby przejąć władzę lub utrzymać ład społeczny.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Tariq Ali: Przeciw skrajnemu centrum
ETPC przeciw ekstradycji chorego psychicznie dżihadysty z Wielkiej Brytanii do USA
„Klatka schodowa” do dżihadyzmu
Terroryzm w 2013 roku – podsumowanie
Francja chce uniemożliwić wyjazdy nieletnich dżihadystów do Syrii
Stan globalnej wioski
Demon islamizacji krąży nad Europą
M. Kozłowski: Europejska solidarność i Syria
M. Kozłowski: Europejska solidarność i Syria
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.