Świat



M. Kozłowski: Europejska solidarność i Syria

al Bagdadi| Baszar el Asad| Iran| Rosja| solidarność europejska| Syria| uchodźcy| USA| Władimir Putin| Ławrow

włącz czytnik

Kolejny gracz zewnętrzny czyli Iran ma cele dokładnie przeciwstawne. Zwalcza państwo Islamskie, a popiera Baszara Asada. Przez cały okres wojny domowej Iran był głównym dostawcą broni i pieniędzy dla sił rządowych. Na terytorium Syrii obecni są irańscy doradcy wojskowi, pojawiają się doniesienia o obecności irańskich sił specjalnych. Po stronie sił rządowych walczy kilka tysięcy kontrolowanych przez Iran bojowników Hezbollahu.

Wreszcie gracz najważniejszy, którego obecne zaangażowanie może mieć dalekosiężne konsekwencje nie tylko w Syrii, lecz w całej globalnej polityce, czyli Rosja.

Militarne zaangażowanie Rosji a przedtem Związku Radzieckiego na Bliskim Wschodzie ma długą  i burzliwą historię. Wielkie wpływy z okresu wojen izraelsko-arabskich skurczyły się i na koniec jedynym sojusznikiem  udostępniającym Rosji bazę dla okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym pozostała Syria. Od początku wybuchu wojny domowej Rosja jednoznacznie wspierała reżim Baszara Asada, było to jednak przede wszystkim wsparcie polityczne polegające na blokowaniu na forum ONZ jakichkolwiek antysyryjskich rezolucji. Rosja uczestniczyła w nieudanych rozmowach genewskich, które miały doprowadzić do zakończenia konfliktu, wreszcie pomogła.  Rosja odegrała też kluczową rolę w wynegocjowaniu porozumienia o  zniszczeniu przez rząd syryjski zapasów broni chemicznej, co umożliwiło Obamie wyjście z twarzą z pułapki, która sam na siebie zastawił opowieściami o „czerwonej linii, której nie pozwoli przekroczyć. Rosja wspomagała też rząd syryjski dostawami broni, jednak do niedawna na stosunkowo niewielką skalę. Formalnie bowiem obowiązuje embargo na dostawy broni do Syrii. Tak było do sierpnia tego roku.

Po  zajęciu Krymu i wybuchu walk na wschodzie Ukrainy Rosja obłożona została sankcjami i po wykluczeniu  z grupy G7 znalazła się w międzynarodowej izolacji. Poważnym problemem dla Kremla stało się wynegocjowane porozumienie z Iranem. Rosja jest wprawdzie stroną tego porozumienia, ale straciła pozycję jedynego liczącego się pośrednika między Iranem a resztą świata, która zapewniała jej liczącą się rolę w wielkiej światowej polityce.

Tak więc wojna w Syrii, a zwłaszcza kryzys europejski związany z fala uchodźców okazał się dla Putina prawdziwym podarunkiem losu.

Znany rosyjski komentator Paweł Felgenhauer pisze w Nowoj Gazetie, że strategicznym celem Putina jest „Druga Jałta” czyli porozumienie z Zachodem, które ponownie podzieliłoby świat na wyraźnie określone strefy wpływów. Jeśli nawet jest to cel na razie nierealny, wyjście Rosji z obecnej  izolacji wydaje się nie tylko możliwe, ale prawie pewne. Nikt bowiem  poza Rosją nie jest gotowy do wysłania do Syrii swych żołnierzy. A ci, choć zarówno rząd Asada, jak i Rosja oficjalnie dementują doniesienia o owej obecności, już w Syrii są i prowadzą działania bojowe, o czym świadczyć może choćby apel Siergieja Ławrowa do władz USA o pilne porozumienie wojskowe, które zapobiegłoby ewentualnym starciom między lotnictwem amerykańskim, a owymi oficjalnie nieobecnymi silami  rosyjskimi. W Rosji krąży dowcip, że od końca sierpnia Syria stała się ulubionym miejscem wakacji dla wojskowych.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.