TK



Przegląd Sejmowy: Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015

dyskontynuacja| linia orzecznicza| Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów| orzecznictwo TK| Piotr Tuleja| Prezydent RP| sąd prawa| Trybunał Konstytucyjny| ustawa o Trybunale Konstytucyjnym| Wojciech Sokolewicz| źródła prawa

włącz czytnik

6. Z traktowania Trybunału, jako sądu, wynika też zasada skargowości. Ukształ­towała się w praktyce konstytucyjnej TK jeszcze zanim stał się on formalnie sądem, nawet mimo przepisu art. 19 ust. 3 ustawy z 1985 r., który przyznawał inicjatywę wszczęcia postępowania w sprawie konstytucyjności ustawy lub innego aktu norma­tywnego samemu Trybunałowi (co go także miało różnić od sądu, działającego wyłącznie na wniosek). Zasada skargowości oznaczała nie tylko działanie na wnio­sek, ale także wymagała od wnioskodawcy sformułowania zarzutu wskazującego kon­kretnie przepis niezgodny z przepisem wzorcowym i odpowiednią motywację. Nie moż­na było zatem po prostu „zapytać” Trybunału, czy ustawa nie zawiera przypadkiem „jakichś” przepisów sprzecznych z konstytucją ani zwrócić się do TK o „potwierdze­nie zgodności”, co się sporadycznie zdarzało w publicznych wypowiedziach polityków, bo nie zawsze było to jasne w świetle ustawowego sformułowania „wniosek o stwier­dzenie zgodności aktu” (art. 19 ust. 1 ustawy z 1985 r.) lub konstytucyjnego „wniosek w sprawie zgodności ustawy z Konstytucją” (art. 122 ust. 3 Konstytucji z 1997 r.), jak­kolwiek już podstawowe przepisy konstytucji i ustawy z 1997 r. nie powinny pozosta­wiać wątpliwości. Zwłaszcza że w ustawie sformułowane zostały wyraźnie wymaga­nia, jakim wniosek powinien odpowiadać (art. 32), a status TK, jako sądu, wskazywał na konieczność przestrzegania tej zasady. W ustawie z 1997 r. określono, że Trybunał jest związany granicami wniosku, pytania prawnego i skargi (art. 66), co mogło pozo­stawiać margines interpretacji: tylko zakaz wszczynania postępowania z inicjatywy sądu, czy też ograniczenie ingerencji orzeczniczej do granicy (zakresu) ściśle wyzna­czonej wnioskiem? Stąd w literaturze art. 66 poddano bardziej wnikliwej analizie, stwierdzając, że „[...] reguluje jedynie sytuację procesową samego Trybunału, natomiast nie wyznacza granic zaskarżenia”. Cytowani autorzy wskazują także na wieloznacz­ność art. 66 jako wskazówki dla Trybunału. Nowa ustawa podjęła rozstrzygnięcie tego dylematu, nakazując związanie TK „zakresem zaskarżenia” i definiując, co zakres za­skarżenia oznacza: wskazanie kwestionowanego aktu lub jego części, czyli określenie przedmiotu kontroli, sformułowanie zarzutu niezgodności ze wskazanym aktem, przy okazji stwierdzając, że przedmiotem zarzutu może być kompetencja lub tryb wydania aktu oraz treść aktu lub jego części (art. 50). Co zresztą — w istocie rzeczy — nie jest daleko idącą nowością, bo inny z kolei autor w tym samym, co wcześniej cytowani, cza­sie i na podstawie tegoż art. 66, napisał: „[...] zakres kontroli konstytucyjności jest wy­raźnie określony przez zakres zaskarżenia wskazany we wniosku [...]”. Osobno i szcze­gółowo w nowej ustawie sformułowano warunki, jakim odpowiadać powinny wnioski poszczególnych kategorii podmiotów, pytania prawne i skarga konstytucyjna, zależnie od ich specyfiki. Pozwala to także tym podmiotom poprawnie przygotować swoje za­rzuty zarówno pod względem formalnym, jak i materialnym, zważywszy na konsekwen­cje nieprawidłowego przygotowania wniosku, pytania lub skargi. Znane jest stanowi­sko Trybunału, baczącego, aby nie wychodzić poza zakres zaskarżenia i jeśli wniosek (pytanie, skarga) słabo „wycelują” w niezgodny przepis lub nietrafnie określą wzorzec kontroli, to nawet jeśli TK dostrzeże błąd, orzeka w ramach zaskarżenia, co może ozna­czać orzeczenie o zgodności, choćby Trybunał dostrzegł ulokowaną obok niezgodność. Jest to uzasadniony dogmatyzm prawniczy, z jednej strony, bowiem TK nie ma inicja­tywy do samodzielnego poszukiwania niekonstytucyjności, z drugiej — nie jest insty­tucją pomocy prawnej, wyręczającą skarżących (co innego weryfikacja formalnych wa­runków skargi, do poprawienia których Trybunał wzywa). Rodzi się jednak pytanie: czy służy to dobrze owej misji strzeżenia porządku konstytucyjnego? Być może, w ustawie można było zawrzeć zasadę, że tak dostrzeżona, choć nieorzeczona, niezgodność po­winna być sygnalizowana nie tylko organowi państwa, ale i skarżącemu (niezależnie od tego, czy w praktyce Trybunał tak postępuje).

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.