TK
Czy JOW-y uzdrowią polską scenę polityczną?
jednomandatowe okręgi wyborcze| JOW| Niemcy| Nowa Zelandia| Ordynacja wyborcza| pojedynczy głos przechodni| referendum ogólnokrajowe| system mieszany| system wyborczy| wybory parlamentarne| wybory proporcjonalne
włącz czytnikSystem mieszany (Nowa Zelandia)
Nowozelandzki system mieszany (Mixed Member Proportional) jest przykładem o tyle interesującym, że wprowadzono go w 1993 roku na skutek rozczarowania modelem JOW-ów. W okresie 1946-1993, gdy wybory odbywały się w jednomandatowych okręgach wyborczych, w 11 na 17 wyborów parlamentarnych mandaty uzyskiwały tylko dwie partie. W pozostałych wyborach inne ugrupowania uzyskiwały tylko pojedyncze mandaty, a zatem mieliśmy do czynienia z potwierdzeniem klasycznego prawa Duvergera, zgodnie z którym system większościowy prowadzi do uformowania dwupartyjnej sceny politycznej.
W systemie nowozelandzkim każdy wyborca ma do dyspozycji dwa głosy, które oddaje na jednej karcie wyborczej (zob. niżej). W pierwszej kolejności głosuje na partię polityczną zgłoszoną do wyborów. Drugi głos oddaje na konkretnego kandydata, wybranego spośród tych, których nazwiska umieszczone są w kolumnie obok. Każda partia może wystawić jednego kandydata tak jak w JOW-ach. Wyborca może, ale nie musi wskazać kandydata z partii, której udzielił poparcia w głosowaniu na listy partyjne.
Do parlamentu wchodzą przedstawiciele tych ugrupowań, które w skali całego kraju przekroczyły 5-procentowy próg wyborczy, lub tych, których kandydaci wygrali głosowanie w 71 okręgach jedno-mandatowych. Wynik głosowania na listy partyjne decyduje o tym, ile mandatów dana partia uzyska w sumie. Przykładowo, jeżeli w głosowaniu partyjnym dane ugrupowanie uzyska 10%, powinno się to przełożyć na 12 miejsc w 120-osobowym parlamencie.
Całkowita pula przypadająca na daną partię jest w pierwszej kolejności rozdzielana na kandydatów tej partii, którzy wygrali głosowanie w okręgach jednomandatowych. Brakująca liczba miejsc jest obsadzana kandydatami z listy partyjnej (krajowej). Jeżeli kandydaci danej partii zdobyli w jednomandatowych okręgach wyborczych więcej mandatów, niż „należy się" im wedle wyników głosowania na listy partyjne, parlament zostaje powiększony o tyle miejsc, ile potrzeba do zapewnienia mandatu wszystkim zwycięzcom w okręgach jednomandatowych. Taka sytuacja ma miejsce również w obecnej kadencji parlamentu, gdzie zasiada w sumie 121 deputowanych
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Dwa oblicza populizmu
Jednomandatowe okręgi wyborcze? Nie, dziękuję
Progi wyborcze – elementem demokratycznego systemu wyborczego
Ważniejszy komitet wyborczy, czy kandydat?
Dyscyplina partyjna na tle konstytucyjnej koncepcji mandatu wolnego
W mediach społecznościowych toczy się emocjonalna debata na temat JOW-ów
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.