TK
Jak polskie elity oswoiły populizm
elity| Paul Taggart| PiS| Platforma Obywatelska| polityka wykluczenia| populizm| Robert Barr| Samoobrona| Stan Tymiński
włącz czytnikPlatforma Obywatelska swoją wiarygodność budowała inaczej. Zważywszy, że jej elektorat składał się z ludzi, którzy w swoim przekonaniu odnieśli sukces życiowy lub uważali, że są od niego o krok, odwołała się do ich panicznego strachu o status, by nadużyć nieco określenia Charlesa Wrighta Millsa[8]. Skoro szaleńcy z PiS walczą z elitami, z ludźmi, którym po prostu w życiu powiodło się, to PO jest jedyną zaporą przed nadużyciami PiS-owskiej władzy. Nowi władcy z PiS są oderwaną od obywateli, zaślepioną przez ideologię uzurpatorską elitą, a PO broni zwykłych, spokojnie pracujących (z powodzeniem) ludzi. Platforma popierała więc lekarzy zaniepokojonych widowiskową walką PiS z korupcją w służbie zdrowia, naukowców i dziennikarzy odmawiających składania oświadczeń lustracyjnych, sędziów poruszonych krytyką ich działalności w latach 90-tych itd.
Co więcej, również po wygranych wyborach Platformie udało się utrzymać status jedynej wiarygodnej bariery dla „szaleńców z PiS”. Było to możliwe dzięki podtrzymywaniu przez obie partie jak najdalej posuniętej polaryzacji stanowisk i dychotomiczności debaty politycznej, co samo w sobie jest cechą populizmu.
Był on potrzebny elitom PO i PiS, bo jak w odniesieniu do analogicznej sytuacji na Węgrzech pisze Emilia Palonen: „polaryzacja rozwiązuje początkowy problem fragmentacji [partii], braku jedności tworząc granicę, która podtrzymuje istnienie dwóch wspólnot jako dwubiegunowej hegemonii. Wymaga ona ciągłego artykułowania na nowo a zatem stałego antagonizmu na granicy, gdyż nowe podziały, czy żądania, które inaczej by powstały, mogłyby zakłócić sytuację polaryzacji”[9].
Polskiemu populizmowi po 2005 r. nie jest więc potrzebny prawdziwy establishment, by być antyestablishmentowym. Ten podstawowy negatywny impuls populizmu zaspokaja opowiadanie się przeciwko drugiej stronie sporu politycznego. To fakt występowania przeciwko drugiej stronie definiuje bycie reprezentantem zwykłego obywatela i daje prawo do kontestowania przyjętych reguł gry. Obie partie będąc u władzy wykorzystywały więc prokuraturę i służby specjalne do walki z przeciwnikami politycznymi, obie nie stroniły od łamania procedur, by pokazać, jak troszczą się o zwykłego człowieka, obie będąc w opozycji chętnie, choć z umiarkowanym powodzeniem odwoływały się do radykalnych antyrządowych demonstracji.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Eurosceptycyzm - wróg, czy odbicie w krzywym zwierciadle polityki i nauki
Klaus Bachmann: Populista, czyli kto?
Dwa oblicza populizmu
Annusewicz: Beton słabnie, sufit pęka
E. Wnuk-Lipiński: Polska mała apokalipsa
TK o postępowaniu lustracyjnym wobec sędziego i sędziowskim immunitecie
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.