TK



Kamusella: (o)Polski nacjonalizm – brak poszanowania w RP dla współobywateli Niemców

Kędzierzyn-Koźle| Litwa| mniejszość niemiecka| mniejszości narodowe| nazewnictwo dwujęzyczne| Niemcy| Opole| powiat opolski| Wilno

włącz czytnik

Ale dlaczego?

Porównajmy z Litwą

Mniejszość polska w Litwie jest skupiona w tym kraju wokół stolicy Wilna, niczym w Polsce mniejszość niemiecka wokół Opola. Obie mniejszości liczą sobie po mniej więcej tyle samo członków, czyli – w zależności od szacunków – od 200 do 300 tysięcy osób. W przeddzień odtworzenia niepodległej Litwy, Polacy litewscy ogłosili powstanie autonomicznego Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego (1990-1991). Oczywiście Litwini odebrali ten akt jako prorosyjski w swym charakterze gest nielojalności wobec Litwy. Jednak wydarzenie to nie spowodowało znaczniejszych retorsji, za wyjątkiem – wedle polskich działaczy mniejszościowych – przyłączenia w roku 1996 podwileńskich miejscowości do litewskiej stolicy, co miało zmniejszyć proporcjonalny udział Polaków etnicznych w pomniejszonym Okręgu Wileńskim wokół miasta. Utrzymano jednak mniejszościowy system edukacji polskojęzycznej odziedziczony po ZSRS. Obecnie ponad 100 szkół od podstawowych po średnie i techniczne istnieje w Okręgu Wileńskim i Wilnie. Ponadto działa kilkadziesiąt przedszkoli polskojęzycznych. A w roku 2007 uruchomiono polskojęzyczny Uniwersytet Wileński, które oficjalnie jest filią Uniwersytetu w Białymstoku. Warszawa nigdy wcześniej ani obecnie nie dotowała tej polskiej mniejszości tak szczodrze jak onegdaj Berlin mniejszość niemiecką w województwie opolskim. Dlatego zamiast rozwijać infrastrukturę, która służyłaby wszystkim mieszkańcom regionu niezależnie od pochodzenia etnicznego, każdą dotacyjną złotówkę przeznaczano i wciąż się przeznacza na szerzenie polskiej kultury i języka (w tym i polskojęzycznego katolicyzmu).

Ciągłym problemem pozostaje nazewnictwo dwujęzyczne, ortograficznie polski zapis imion i nazwisk w dokumentach litewskich, oraz używanie w urzędach lokalnych polszczyzny jako języka pomocniczego. Chociaż, domyślam się, gdyby opolskich Niemców postawić przed takim dylematem, to zapewne chętnie zrezygnowaliby z nazewnictwa dwujęzycznego jak i pomocniczej funkcji języka niemieckiego w urzędach gminnych na rzecz pełnego systemu oświaty niemieckojęzycznej z tak samo niemieckojęzycznym Universität Oppeln, który na przykład, mógłby być zamiejscowym oddziałem Humboldt-Universität z Berlina. Te prawa mniejszościowe, którymi cieszą się Polacy litewscy są prawami praktycznymi (rzeczywistymi), to znaczy przekładają się one na praktyczne podtrzymywanie oraz przekazywanie z jednego pokolenia na drugie kultury mniejszościowej rozumianej jako wspólnotowe używanie języka mniejszościowego w społecznościach lokalnych i w rodzinie. W Wiyrchnym Ślōnsku, ani nigdzie w Polsce nie ma ani jednej miejscowości czy dzielnicy gdzie niemczyzna byłaby językiem komunikacji. Podobnie jest w rodzinach, jako że przymusowa polonizacja w latach 1945-1990 zlikwidowała międzygeneracyjny przekaz tego języka. A prawa mniejszościowe, którymi cieszą się wiyrchnoślōnscy Niemcy, to prawa symboliczne, które nie przekładają się ani na odtworzenie, a tym bardziej na podtrzymywanie i przekazywanie z pokolenia na pokolenie użycia języka niemieckiego. To w sumie jedynie usunięcie przymiotnika „przymusowy” z procesu asymilacyjnego (czyli polonizacji), któremu są nadal poddawani, z tą alternatywą, że jeśli im to nie odpowiada, to bez żadnych retorsji administracyjno-prawnych (jak to bywało za PRLu) mogą „wrócić do siebie”, to jest do Niemiec.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.