TK



Kapitał społeczny – bardzo długi cień historii

chlopstwo| Edward Gierek| Elżbieta Kaczyńska| feudalizm| inteligencja| Jacek Kochanowicz| Jacek Tarkowski| Janusz Czapiński| kapitał społeczny| Kazimierz Wyka| klasa kreatywna| mieszczaństwo| PRL| spółdzielnie rolnicze| Władysław Gomułka

włącz czytnik

Zasadnie można powiedzieć, że stan quasi-wojny dla polskiego chłopa trwał nadal od 1945 do 1956 roku. W tych latach władza ściągała wszelkie nadwyżki produkcji rolnej w ramach dostaw obowiązkowych i równocześnie zapędzała chłopów do kołchozów. O oporze chłopskim świadczy fakt, że w wyniku przymusowej kolektywizacji w roku 1956 istniało 10 tys. spółdzielni produkcyjnych, które zrzeszały około 200 tys. gospodarstw - 6% wszystkich gospodarstw chłopskich, i gospodarowały na ok. 2 mln ha – 13% powierzchni rolnej. 

Paradoksalnie 1956 rok jest to rok, w którym po raz pierwszy w Polsce w czerwcu klasa robotnicza Poznania wystąpiła przeciwko władzy ludowej. Jest to również rok, w którym, w listopadzie 1956 na VIII Plenum KC PZPR  Władysław Gomułka zlikwidował spółdzielnie produkcyjne i dopuścił iż nadwyżki produkcji rolnej, pod oddaniu obowiązkowych dostaw państwu mogły być sprzedawane na wolnym rynku. W roku 1957 pozostało 1,5 tys. spółdzielni produkcyjnych - 15% z 1956 roku. Hasło niesione pierwszego maja 1957 roku „Za Gomułki – jak za Piasta – chłop potęgą jest i – basta!” w pełni oddawało odczucia wsi, na przemiany Października 1956 roku. Chłopi stali się jedynymi beneficjentami Października 1956. Następnym po Gomułce był Edward Gierek, którego chłopi zachowali w dobrej pamięci: zniósł dostawy obowiązkowe i przyznał rolnikom ubezpieczenie społeczne.

Chłop polski – jak każdy chłop – z każdą władzą grał, tak jak codziennie gra z „naturą”. Obca władza zawsze była dla gospodarstwa chłopskiego taką samą klęską, jak susza i gradobicie. Chłop z natury nie ufał nikomu, bo nie miał powodu, wyzyskiwały go kolejno pan, władze polskie i niepolskie, miasto, kapitalizm i socjalizm – ze wszystkimi musiał walczyć o przetrwanie. I przetrwał – a socjalizm nie przetrwał. Chłop przetrwał dlatego, że jego dzieci poszły do miasta, dlatego że ukryte bezrobocie w rolnictwie zostało ukryte w państwowych zakładach pracy; w hutach, kopalniach, w stoczniach i w peegeerach. 

Socjalizm nie przetrwał - a chłopi przetrwali. Chłop był indywidualny, nie dlatego że gospodarstwo było jego prywatnym warsztatem pracy, tylko dlatego, że każdy indywidualnie musiał zmagać się z klęskami natury bądź żywiołu kolejnych władz, które zawsze dla niego były obce. Nie było żadnego powodu, żeby chłop uczestniczył w życiu społecznym i politycznym kraju i stawał się „obywatelem”. Zaś władzy komunistycznej wcale nie zależało na jakichkolwiek obywatelskich postawach, a tym bardziej „oddolnych inicjatywach obywatelskich”.    

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.