TK



Kijów między Moskwą i Europą

Julia Tymoszenko| Rosja| rozszerzenie| szantaż gazowy| Ukraina| Umowa stowarzyszeniowa| Unia Europejska| Wiktor Janukowycz

włącz czytnik

Na niedawnym szczycie państw Unii Celnej w Mińsku, Władimir Putin postawił sprawę jasno: jeśli Ukraina liczy – tak, jak dotychczas – że może stać w rozkroku między Europą a Unią Celną, to jest w błędzie. Musi zdecydować, albo jedno, albo drugie; albo na pełnych prawach przystępuje do Unii Celnej, albo wybiera Unię Europejską, a wtedy będzie traktowana w Moskwie, jak każde inne obce państwo, a nie jak “bliska zagranica”. I nie ma co liczyć na jakiekolwiek przywileje. A na dowód, że jest to groźba realna, znów “uruchomiony” został Gazprom, którego szefowie – wykorzystując fakt, że Kijów spóźnia się z sierpniową zapłatą za gaz w wysokości 890 mln USD  – zagrozili, że od grudnia br Ukraina będzie mogła kupować rosyjski gaz, ale pod warunkiem, że zapłaci z góry, w systemie przedpłaty…

Rzeczywiście. Ukraina musi teraz dokonać strategicznego wyboru swojej przyszłości. Kijów liczy m.in., że dzięki podpisaniu umowy stowarzyszeniowej będzie miał większe szanse na uzyskanie od MFW kredytów w wysokości ok. 15 mld dolarów. Są jednak rzeczy ważniejsze od pieniędzy…

To prawda, że pierwszy okres po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej i przystąpieniu do strefy wolnego handlu z UE może być dla Ukrainy trudniejszy. ale na pewno  nie aż tak, katastrofalny, jak straszy Moskwa. Choćby dlatego, że - wbrew pozorom – stopień uzależnienia ukraińskiej gospodarki od eksportu na rynek rosyjski wcale nie jest aż tak wielki, jakby się z pozoru wydawało. Co więcej, od wielu miesięcy systematycznie maleje, podczas gdy udział rynku unijnego – przeciwnie: rośnie. Poza tym, nie zapominajmy, że zamknięcie rynku rosyjskiego dla ukraińskich towarów byłoby też ryzykowne dla samej Rosji, która jest dostawcą surowców i energii, a także wielu komponentów i podzespołów tych wyrobów, które później trafiają na jej rynek.

Podpisując natomiast umowę stowarzyszeniowa i wybierając “opcję europejską”  Ukraina zyskuje bardzo dużo. Nie tylko perspektywę ułatwień wizowych, czy nawet zniesienia wiz, (na to liczą ukraińscy obywatele), ale przede wszystkim: szansę na przyspieszenie procesów modernizacji gospodarczej i społecznej, na zmniejszenie zapóźnienia i wyjście z orbity świata post-sowieckiego, dotąd skazanego na ekstensywny model rozwoju, który – jak w przypadku Ukrainy (ale nie tylko jej) – wyczerpał już swoje możliwości. Mówiąc inaczej: z opóźnieniem, ale mimo wszystko Ukraina ma szansę na powtórzenie “polskiej drogi” i drogi innych państw z dawnego bloku socjalistycznego, które w swoim czasie dokonały najważniejszego wyboru – nie tylko politycznego, ale przede wszystkim cywilizacyjnego. Bo do tego sprowadza się dzisiejszy wybór jakiego musi dokonać Ukraina.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.