TK



Przepisy da się nagiąć, zwłaszcza dotyczące finansowania kampanii wyborczych

Donald Tusk| finansowanie kampanii wyborczej| finansowanie partii politycznych| Janusz Palikot| Jarosław Kaczyński| referendum| Ryszard Czarnecki| ustawa o partiach politycznych| wybory

włącz czytnik

Polscy parlamentarzyści obok uposażenia w wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu (9892 zł brutto, jeśli zrezygnowali z pracy zawodowej) otrzymują dietę parlamentarną (25% uposażenia) oraz dodatki za pełnienie funkcji przewodniczącego (wiceprzewodniczącego) komisji lub stałych podkomisji. Posłowie liczyć mogą również na środki na prowadzenie biura poselskiego w kwocie 12150 zł (tzw. ryczałt), z którego wypłacane są wynagrodzenia pracownikom biur, ekspertyzy i opinie oraz wydatki na m.in. przejazdy czy rachunki telefoniczne. Należy dodać, iż poseł ma prawo do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego oraz przelotów na terenie kraju, a także może liczyć na zwrot kosztów służbowych podróży zagranicznych. Ryczałt teoretycznie nie może być wykorzystywany do finansowania partii politycznych czy kampanii wyborczej, jednakże zaangażowanie pracowników biura i wykorzystanie lokalu oraz sprzętu biurowego w walce o reelekcje parlamentarzysty wydaje się naturalna. Ujawniane przez media przypadki wykorzystywania środków Kancelarii Sejmu do własnych celów (tzw. „kilometrówki”, „afera madrycka”) stanowią przykład słabości systemu, który opiera się bardziej na poczuciu odpowiedzialności polityka, niż na jasnych przepisach.

Kampanie promocyjne

Polityk tuż przed zbliżającą się kampanią wyborczą stara się zwiększyć kontakty z wyborcami. Stałym procederem jest informowanie o dyżurach poselskich, w tym udzielanych poradach prawnych. Także politycy decydują się na obwieszczeniu o swoich dokonaniach podczas mijającej kadencji w formie broszur czy listów do wyborców. Często takie inicjatywy podejmowane są z wykorzystaniem publicznych pieniędzy, które jako osoba pełniąca funkcje publiczne ma do dyspozycji. Za takie działanie należy uznać pojawiające się plakaty i billboardy we Wrocławiu i okolicznych gminach, na których widniały napisy „Dziękujemy za chęć zmian”, „Znajdź mnie na Facebooku” sygnowane „Poseł Czarnecki”. Kampania finansowana była z pieniędzy europejskiej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i według eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego (kandydował do PE z Wielkopolski) nie ma nic wspólnego z nadchodzącą kampanią parlamentarną syna Przemysława, obecnego posła PiS, wybranego z okręgu wrocławskiego.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.