TK



Ruchy miejskie – spojrzenie z dystansu

budżet obywatelski| demokracja| Hanna Zdanowska| Joanna Erbel| occupy Wall Street| patriotyzm lokalny| polityka| prawo do miasta| ruchy miejskie| wybory samorządowe

włącz czytnik

Ruchy miejskie w oczach wielu liderów opinii potrafiły przykryć konkretne postulaty dobrze brzmiącymi uniwersalnymi hasłami, zdobywając ich sympatię. Jednym z powszechnych postulatów, które kryją się za „prawem do miasta”, jest czynienie ośrodków miejskich bardziej przyjaznymi dla rowerzystów (budowanie ścieżek rowerowych itp.).

Nie widzę w tym postulacie niczego złego. Chciałbym, aby infrastruktura rowerowa w moim mieście bardziej przypominała Rotterdam niż… Tbilisi. Jednak ukrywanie tego postulatu, korzystnego przede wszystkim dla młodych, zdrowych ludzi, czy też będących w sile wieku, korzystających z rowerów, pod uniwersalnym hasłem „prawa do miasta”, jest hipokryzją. Dlaczego bowiem pod tym hasłem propagowana jest rozbudowa infrastruktury rowerowej? Albo poruszony we wspomnianym wywiadzie Joanny Erbel pomysł rozbudowy sieci klubokawiarni w Warszawie? A nie np. idea dostosowania wszystkich instytucji publicznych w mieście dla osób niepełnosprawnych? To pytanie retoryczne, bowiem w sloganie „prawa do miasta” można zawrzeć wszystko.

Czy prawo do miasta powinni mieć eksmitowani lokatorzy nie płacący czynszów z fatalną perspektywą na przyszłość, czy prywatny właściciel kamienicy, który nie ma z czego jej utrzymać? W polityce należy używać języka adekwatnego do głoszonych postulatów. Ten uniwersalizm jest w istocie formą propagandy, która przykrywa, niestety, obraz sytuacji. I może wprowadzać w błąd opinię publiczną.

Budżet dobry, gdy angażuje

Wielkim sukcesem środowisk „działaczy miejskich” jest wprowadzanie ich pomysłu, czyli budżetu obywatelskiego, jako elementu zarządzania budżetem miejskim. Warto przypomnieć, że w Łodzi w roku 2014 do podziału zgodnie z głosami obywateli było 40 milionów złotych. W głosowaniu wzięły udział aż 174 tys. 834 osoby. To liczba imponująca, która dowodzi skuteczności akcji mobilizującej łodzian. Skuteczne okazały się zarówno ekipa prezydent Hanny Zdanowskiej, jak i ruchy miejskie.

Dyskutując jednak ideę budżetu obywatelskiego, należy pytać, czemu on służy. Jego ocena jest odzwierciedleniem mojej opinii o ruchach miejskich w ogóle. Budżet partycypacyjny to skuteczny mechanizm angażowania obywateli w życie miasta i „wyrywania” ich ze sfery prywatnej, skłaniania do zainteresowania swoim otoczeniem. Jeśli więc jest to cel implementowania budżetu w poszczególnych miastach, to Łódź może pochwalić się 100-proc. sukcesem.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.