TK



Skarga konstytucyjna – rzeczywista potrzeba czy nierealna wizja?

doktryna prawa| Federalny Trybunał Konstytucyjny| formuła Hecka| model skargi konstytucyjnej| prawa obywatelskie| prawo konstytucyjne| skarga konstytucyjna| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

W państwach, w których od początku ustanowienia skargi konstytucyjnej istniała możliwość zaskarżania rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych wraz ze zindywidu­alizowaną i szeroką ochroną skargową, obserwowano stały wzrost liczby skarg, z któ­rych znaczna większość skierowana jest przeciwko orzeczeniom sądowym, a wzorcem konstytucyjnym są przepisy ustanawiające gwarancję prawa do sądu. Stąd w piśmien­nictwie często podnoszone są argumenty o potrzebie wyłączenia praw proceduralnych z zakresu skargi konstytucyjnej. Wydaje się, że nie ma podstaw całkowicie pozbawiać ochrony w tego rodzaju sprawach. Należałoby zatem rozważyć potrzebę zastosowania bardziej restrykcyjnych przesłanek wstępnej kontroli bądź stosowania na wzór skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) tzw. orzeczeń pilotażowych dla powtarzających się problemów. Tutaj w odniesieniu do polskiego porządku prawnego, trzeba odpowiedzieć na zasadnicze pytanie – w jakim stopniu w Polsce realizowane jest konstytucyjne prawo do sądu i gwarancje przewidziane w tym przepisie. W tym względzie przydatna wydaje się obserwacja wyroków i skarg kierowanych przeciwko Polsce do ETPC (prawo do rzetelnego procesu zawarte w art. 6 Konwencji wyda­je się właściwym punktem odniesienia). Jej wynik mógłby posłużyć jako argument o celowości wprowadzenia możliwości zaskarżania decyzji indywidualnych w ramach procedury skargi konstytucyjnej. Innym rozwiązaniem, wprowadzonym np. w Hisz­panii, jest stworzenie dodatkowego instrumentu ochrony prawnej, umożliwiającego naprawianie naruszeń w ramach sądownictwa powszechnego. Konieczne byłoby za­tem zbadanie, na ile aktualnie dostępne środki prawne w ramach różnych procedur umożliwiają naprawienie naruszeń szeroko rozumianego prawa do sądu.

W państwach, które przyjęły skargę konstytucyjną na orzeczenie sądowe (roz­strzygnięcie indywidualne), można również dostrzec, że dużym problemem staje się dokonanie rozdziału kompetencji kontrolnych między Trybunałem Konstytucyjnym a sądami, gdyż w tym wypadku Trybunał nie ma monopolu jak przy kontroli władzy ustawodawczej, ale dzieli ją z sądownictwem powszechnym czy administracyjnym. Zarówno w Niemczech, jak i w Hiszpanii sąd konstytucyjny podkreślał od sa­mego początku, że nie jest superinstancją rewizyjną i nie jest jego rolą korygowanie pomyłek sędziowskich, które powinny zostać zrewidowane w ramach dostępnych pro­cedur w postępowaniu sądowym. Z kolei w piśmiennictwie hiszpańskim wskazywano, że Trybunał Konstytucyjny w rzeczywistości stał się właśnie sądem nad sędziami. Podobne spostrzeżenia znajdziemy u V. Šimíčka, który eksponuje mankamenty cze­skich rozwiązań dotyczących skargi konstytucyjnej. W odniesieniu do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego zjawisko takie dostrzega B. Nita. Część autorów jest zdania, że skarga przeciwko orzeczeniom sądowym prowadzi do zachwiania równo­wagi w systemie władzy sądowniczej i wypaczenia roli Trybunału Konstytucyjnego, który zamiast kontrolować efekty prac legislatywy, koncentruje swoją działalność na judykaturze. Z sądu nad prawem staje się sądem nad sędziami, a dzieje się tak m.in. dlatego, że szeroka koncepcja skargi zachęca skarżących do podejmowania walki w ramach kolejnej instancji sądowej, co przekłada się na liczbę wnoszonych spraw. Uważam, że przy takiej konstrukcji skargi jest to nieuniknione. Nie widzę też nic złego w badaniu przez Trybunał przestrzegania konstytucyjnych praw i wolności w orzecz­nictwie sądowym pod warunkiem, że jest to ostatni etap kontrolny. W moim przeko­naniu wzrastająca liczba skarg jest naturalną koleją rzeczy. Już dzisiaj przy ograniczo­nym zakresie ochrony skargowej polskiej skargi wskazuje się na problem znacznego obciążenia Trybunału, a nie można nie dostrzegać, że liczba spraw, z którą ma do czy­nienia polski sąd konstytucyjny jest nieporównywalna z liczbą skarg składanych do FTK czy hiszpańskiego „Strażnika Konstytucji”. Wydaje się, że tendencja wzrostowa raczej się utrzyma, stąd temu zjawisku trzeba wyjść naprzeciw przez sprawny system selekcji i przyjęcie założenia, że ciężar pracy Trybunału spocznie na mechanizmie wstępnej kontroli i od jego funkcjonalności zależeć będzie powodzenie ewentualnej reformy. Kontrola konstytucyjności rozstrzygnięć indywidualnych powinna zatem różnić się od tej sprawowanej przez sądy. Podzielam pogląd, że skarga konstytucyjna nie może służyć w każdym wypadku i w każdej jednostkowej sprawie, ale wówczas, gdy dochodzi do naruszenia określonej w Konstytucji wolności lub prawa, a podnie­sione w skardze zagadnienie jest natury konstytucyjnej bądź charakter naruszenia po­woduje, że jest ono szczególnie dotkliwe dla skarżącego. Z drugiej strony takie podej­ście sprawia, że ciężko jest ustalić granice i ramy ochrony skargowej, stąd jedynym właściwym rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie kryteriów pozwalających sądom konstytucyjnym ocenić, kiedy zachodzi szczególny przypadek naruszenia wymagają­cy interwencji ze strony Trybunału.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.