TK



Władza w czasach kryzysu

Angela Merkel| College of Europe w Brugii| EBC| EMS| integracja| Komisja Europejska| Parlament Europejski| traktat z Maastricht| Unia Europejska| wspólnotowość| zjednoczenie Niemiec

włącz czytnik

Stosunek Niemiec do unii bankowej, obok zastrzeżeń dotyczących zachowania własnej ochrony sektora małych banków, podyktowany jest zasadniczo przez sprzeciw wobec koncepcji uwspólnotowienia długów państw członkowskich. Niemcy konsekwentnie stoją na stanowisku utrzymania zapisanej w traktacie z Maastricht zasady dotyczącej Unii Walutowej, mówiącej, że państwa strefy euro nie odpowiadają wzajemnie za swoje długi. Tym samym sprzeciwiają się automatycznemu uznaniu gwarancji UE dla długów któregoś z państw członkowskich. W czerwcu 2012 r. Angela Merkel pozwoliła sobie w tym kontekście nawet na niepolityczną deklarację, stwierdzając, że nie będzie uwspólnotowienia długów przez UE dopóki ona żyje. Postępując tak, Merkel naraża się na zarzuty ze strony zwolenników wprowadzenia w Europie pełnego fiskalnego federalizmu. W tym jednak tkwi zasadniczy punkt sporu. Wydaje się, że według dominującej w Niemczech opinii wprowadzenie unijnych gwarancji dla zaciąganych przez państwa członkowskie długów, a tym samym zwiększenie transferów finansowych do państw zadłużonych z państw niezadłużonych, zgodnie z zasadą „moral hazard” będzie sprzyjać nieracjonalnym zachowaniom budżetowym rządów tych państw. Z powodów wewnątrzpolitycznych dla rządu niemieckiego taka sytuacja byłaby nie do obronienia. Wygląda jednak na to, że o ile dla Berlina wykluczone jest wprowadzenie europejskich gwarancji dla długów państw członkowskich, o tyle możliwość dokapitalizowania upadających banków prywatnych już nie. Można je oczywiście traktować jako pośrednie odciążenie dla sytuacji finansowej pogrążonych w kryzysie państw, tak czy inaczej oznacza jednak w praktyce, że pieniądze np. niemieckiego, fińskiego czy holenderskiego podatnika mogą zostać użyte do ratowania upadającego banku w Hiszpanii lub Portugalii. Jak zauważa „The Economist”[1], głównym problemem Merkel nie jest wcale bezpośrednia rekapitalizacja banków jako taka, „ale perspektywa, że znów będzie musiała iść do Bundestagu, by prosić o kolejne pieniądze”. Dokapitalizowanie banków prywatnych, jak również pomoc dla zadłużonych państw, ma pochodzić ze środków EMS, organizacji finansowej powołanej odrębnym traktatem zawartym przez państwa strefy euro we wrześniu 2012 r. Niemcy traktują EMS jako zinstytucjonalizowaną gwarancję pozwalającą Berlinowi zachować kontrolę nad wydawaniem pomocowych środków (dla państw oraz banków). Wpływ na funkcjonowanie EMS jest z punktu widzenia interesów Niemiec gwarantowany podwójnie. Po pierwsze siła głosów w organizacji odpowiada wysokości wkładu finansowego, a w przypadku Niemiec jest on największy. Po drugie w grę wchodzą także regulacje wewnątrzniemieckie. Na skutek orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego niemiecki parlament zachowuje kontrolę nad zarówno wysokością niemieckich zobowiązań w EMS, jak również w zakresie dysponowania przez niego środkami niemieckiego podatnika. Pozwala to zachować suwerenność państwa niemieckiego w kwestiach dysponowania własnymi środkami budżetowymi, która w przypadku uwspólnotowienia długów musiałaby zostać ograniczana na rzecz zwiększonej władzy EBC, na co oczywiście w Niemczech zgody nie ma. Z jednej strony EMS jest więc rozwiązaniem pozwalającym zabezpieczyć suwerenną kontrolę państwa niemieckiego nad przepływami środków pomocowych na zewnątrz a w obrębie strefy Euro. Z drugiej strony stanowi także gigantyczny finansowy instrument nacisku oraz wywierania wpływu na państwa, które decydują się skorzystać z pomocy.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.