Debaty



System rządów w projektach i propozycjach zmiany konstytucji RP (część I)

włącz czytnik

Musiały się one pojawić, jak się wydaje, z dwóch zasadniczych powodów. Pierwszym jest swoiste partyjne odwrócenie całego systemu politycznego, przez co należy rozumieć sytuację, w której po 1997 r. większość rządząca należała, choć oczywiście nie zawsze, do partii i koalicji albo niechętnych wobec nowej konstytucji, albo wręcz otwarcie jej wrogich. W ramach „partyjnego odwrócenia” mieści się również pojawienie się partii, względnie parlamentaryzacja partii, które w 1997 r. bądź to nie istniały, bądź miały status marginalnych ugrupowań pozaparlamentarnych. To — siłą rzeczy — musiało spowodować lansowanie nowych konstrukcji ustrojowych, również w zakresie aranżacji konstytucyjnego systemu rządów. Drugą okolicznością, jaką należy brać pod uwagę, kiedy rozważa się tło zgłaszanych propozycji zmian odnośnie do systemu rządów, jest pojawienie się nowych tendencji i zjawisk, pośród których, jak się zdaje, najpoważniejszy w skutkach był spór kompletacyjny między premierem a prezydentem, rozstrzygnięty przez Trybunał Konstytucyjny. Notabene warto odnotować, że wiele projektów i propozycji zmiany konstytucji było reakcją właśnie na ów spór i rozstrzygniecie, jakie odnośnie do niego przeprowadził TK, do tego stopnia, że niektóre z tych projektów można postrzegać wręcz jako bezpośrednie odpowiedzi na ujawnione w okresie tarć instytucjonalnych konflikty w obrębie dualistycznej władzy wykonawczej. Okazuje się, że znowu to sfera praxis stała się determinantą propozycji zmierzających do formalnej zmiany systemu rządów. Niestety miało to też swój negatywny wydźwięk, gdyż ad hoc formułowane sugestie reformy w zakresie systemu rządów często były podyktowane dążeniami na wskroś politycznymi, krótkoterminowymi bez głębszej i poważniejszej diagnozy stanu rzeczywistego i autentycznej chęci reformy. Widać to szczególnie, jeśli nałoży się konkretne projekty i propozycje reform na ugrupowania, czy siły polityczne stojące za nimi. Doświadczenie polskiego wariantu współistnienia instytucjonalnego z lat 2007-2010 było także i pod tym względem negatywne. Zgłaszane wówczas plany reformowania systemu rządów, niezależnie od ich merytorycznej oceny, należy postrzegać jako próbę okopywania się przez poszczególnych uczestników debaty ustrojowej na swoich pozycjach, co całą debatę nie tylko mocno upartyjniało i wikłało w konkretną sytuację polityczną, ale też — co w tym przypadku jest rzeczą ważniejszą — banalizowało. W efekcie, zamiast autentycznej troski o funkcjonalność polskiego systemu rządów mieliśmy raczej do czynienia z „przeciąganiem liny” bądź to na stronę prezydenta i jego zaplecza politycznego, bądź też na stronę premiera i stojącej za nim większości sejmowej. Z tego punktu widzenia patrząc, można zaryzykować stwierdzenie, że formułowane wówczas propozycje, czy nawet konkretne projekty zmiany systemu rządów były raczej formą podniesienia do rangi konstytucyjnej sporów polityczno-partyjnych, niż autentyczną chęcią rekonstrukcji konstytucyjnego modelu systemu rządów. Dlatego dobrze się chyba stało, że żadna z tych propozycji nie została ostatecznie integralną częścią konstytucji, a system rządów RP, w jego wymiarze formalnym czy też teoretycznym, pozostał do dziś bez zmian.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.