Debaty



Trybunał konstytucyjny – czy tylko negatywny ustawodawca?

Austria| Hans Kelsen| judicial review| kelsenowski model sądu konstytucyjnego| kontrola konstytucyjności| negatywny ustawodawca| reżim kelseński| Trybunał Konstytucyjny| USA

włącz czytnik

Podsumowując rozważania w tej materii, trudno określić, który z tych modeli jest lepszy: model kontroli zdekoncentrowanej czy model wyznaczony przez „reżim kelseński” (tak model scentralizowanej kontroli konstytucyjności ustaw określili od nazwiska tego wybitnego austriackiego prawnika J. Ferejohn i P. Pasquino). Każdy z nich jest związany z takimi czy innymi warunkami ustrojowymi, politycznymi, jak i społecznymi istniejącymi w poszczególnych krajach. Kontrola typu zdecentralizowa­nego tak charakterystyczna dla konstytucjonalizmu Stanów Zjednoczonych jest wpi­sana w szczególną strukturę systemu politycznego tego państwa. „Reżim kelseński” w każdej konstytucji europejskiej odzwierciedlony został w odmienny sposób. Jak zauważył D.L. Horowitz, wiele czynników instytucjonalnych warunkuje pozycję sądu konstytucyjnego. Między innymi są to:

– zakres jego jurysdykcji;

– katalog podmiotów mogących kierować wniosek do sądu;

– tryb wyboru sędziów;– prawne skutki uznania niekonstytucyjności aktu prawnego;

– łatwość lub trudność uchylenia decyzji sądu.

Niezależnie od tego, czy kontrola zgodności aktów prawnych z konstytucją jest sprawowana przez sądy powszechne, czy też wyodrębnione sądy konstytucyjne (try­bunały), w demokratycznych systemach politycznych instytucja ta zwiększa stabil­ność takiego systemu. „Jeżeli samo uchwalenie konstytucji jest decyzją o charakterze wyjątkowym, wymagającą szerokiego porozumienia politycznego, to istnienie sądo­wej kontroli zgodności prawa z ustawą zasadniczą zapewnia regułom w niej zawartym niezbędną trwałość i stabilność”. To dzięki tej instytucji zostaje ograniczona arbi­tralność władzy, gdyż „możliwość odwołania się w demokratycznym systemie poli­tycznym tylko do zasady parlamentarnej większości niesie za sobą istotne niebezpie­czeństwo polegające na groźbie instrumentalizacji prawa w imię doraźnych interesów tej większości”. Stąd D. Rousseau stwierdził, że sądy konstytucyjne stają się wręcz reprezentantem woli suwerena (narodu) broniącym wspólnego „ja” przed partykular­nym „ja” deputowanych.

Debaty,Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.