Państwo



Wojciech Hajduk: Między niezawisłością a nadzorem

Ministerstwo Sprawiedliwości| nadzór administracyjny| nezawisłość sędziowska| referendarz| wgląd w akta| Wojciech Hajduk| wymiar sprawiedliwości| zawód sędziego

włącz czytnik

– Skutkiem powściągliwości bywa to, że wymiar sprawiedliwości jest w tej debacie nieobecny, niejednokrotnie z konsekwencjami niekorzystnymi dla opinii o sędziach i sądach.

– Zasady etyki zawodowej zabraniają sędziemu wypowiadania się w sprawach, które prowadzi bądź już zakończył. Od wypowiedzi medialnych jest prezes sądu bądź rzecznik prasowy. Z chwilą ogłoszenia wyroku rola sędziego w sferze publicznej się kończy i nie powinien uczestniczyć w medialnej czy politycznej debacie, która przecież niewiele różni się od dyskusji w przysłowiowym maglu.

– Sędzia jest więc skazany na milczenie?

- Takie jest moje przekonanie, choć mogę się mylić. Sędzia musi pozostać sędzią, którego zdanie, w formie wyroku wydawanego w imieniu Rzeczypospolitej, jest wiążące i niepodważalne – rzecz jasna z wyjątkiem drogi odwoławczej.

Rozmawiał Artur Pawlak

Wojciech Hajduk ma 47 lat, pochodzi z Rudy Śląskiej, studia prawnicze ukończył na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Od 1996 r. piastował stanowiska sędziowskie – najpierw w Sądzie Rejonowym w Gliwicach (w latach 1998-2001 pełnił funkcję przewodniczącego Wydziału Cywilnego tego sądu), następnie w Sądzie Okręgowym w Gliwicach (w latach 2002-2007 przewodniczący I Wydziału Cywilnego, zaś w latach 2007-2012 – prezes tego sądu).

Od 12 marca do 17 września 2012 r. sędzia Hajduk pełnił w Ministerstwie Sprawiedliwości obowiązki dyrektora nowopowstałego Departamentu Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości. Z dniem 18 września 2012 r. został mianowany Podsekretarzem Stanu w MS.

Na wokandzie

Poprzednia 891011 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 24-04-13 22:53
"gdyby nadzór administracyjny nad sędziami sprawowany był przez samych sędziów, to sprawność postępowań by się nie zwiększyła, a może nawet uległaby pogorszeniu. Jednak taka decyzja nie leży w gestii Ministra Sprawiedliwości, to jest pytanie do parlamentarzystów i do społeczeństwa. Podejrzewam jednak, że ta koncepcja nie spotkałaby się z jego aprobatą, gdyż stoi w sprzeczności z ideą kontroli społecznej nad funkcjonowaniem organów państwa." I to mówi sędzia! Podobnej bredni dawno nie czytałem. Urzędnicy lepiej sprawują nadzór, niż Sąd Najwyższy - oto głos biurokracji! Dla mnie - wstrząsający. Nic dziwnego, że aparat sprawiedliwości wygląda i działa tak, jak to widzimy. Sędziowie bez trudności mogą się przedzierzgnąć w urzędników i potem oczekują, że ci sędziowie, którzy pozostają w sądach, będą posłusznie wykonywać polecenia w ramach owego "nadzoru administracyjnego". Bezwstydnie nazywanego "kontrolą społeczną", która w takim wydaniu kojarzy się wprost "demokracją socjalistyczną".