Państwo



Wojciech Hajduk: Między niezawisłością a nadzorem

Ministerstwo Sprawiedliwości| nadzór administracyjny| nezawisłość sędziowska| referendarz| wgląd w akta| Wojciech Hajduk| wymiar sprawiedliwości| zawód sędziego

włącz czytnik

To, co już zostało uczynione w strukturze sądownictwa, umożliwi dobrą pracę. Reforma samej struktury to jednak za mało. Musi być jeszcze odpowiednie wsparcie dla sędziów oraz inaczej ukształtowana kognicja sądów. Ponadto, zakres czynności sędziów jest co do zasady zbyt szeroki i w efekcie wykonujemy pracę, którą wykonać powinny strony. To wszystko są konieczne zmiany, które muszą wspólnie zagrać, żadna z nich przeprowadzona osobno nie poprawi sytuacji.

Wojna o sekretariaty– Wspomniał Pan Minister o wsparciu zadań orzeczniczych. Jak powinno ono wyglądać?

– Chodzi o właściwe ukształtowanie pracy sekretariatów i właściwą liczbę asystentów sędziów.

– Dał się Pan poznać jako specjalista od rozliczania pracy sekretariatów w sądach…

– Okręg gliwicki, którym zarządzałem, był młody, bardzo obciążony i niedokadrowany – zarówno orzeczniczo, jak i urzędniczo. Sytuacja była trudna, dlatego działania naprawcze musiały być zdecydowane. Ważna była standaryzacja pracy sekretariatów. W każdym sądzie praca musi być tak samo zorganizowana, uproszczona i efektywna – po to, by można było oczekiwać podobnych efektów w skali okręgu. Zaproponowałem właściwy obieg akt w wydziale i właściwe odnotowywanie informacji o obiegu tych akt w systemie elektronicznej biurowości sądów. System w efekcie sortuje informacje w taki sposób, że z jednej strony alarmuje sędziego o możliwych opóźnieniach w dokonywaniu czynności, z drugiej – pozwala na porównanie obciążenia pracą poszczególnych urzędników w sekretariacie.

Dla części sędziów może to być niezrozumiałe, bo jeśli w referacie mają 40-50 spraw, to nie potrzebują żadnego elektronicznego systemu i mogą sobie ten referat porządkować z dnia na dzień. Ale jeżeli w referacie sędzia ma 200-300 spraw lub więcej, to nad tym nie sposób zapanować bez pomocy technicznej, zautomatyzowanej. Jedyną zasługą Gliwic było to, że zaproponowaliśmy, jak skonfigurować system e-biurowości tak, by automatycznie weryfikował tempo nadawania biegu sprawom.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 24-04-13 22:53
"gdyby nadzór administracyjny nad sędziami sprawowany był przez samych sędziów, to sprawność postępowań by się nie zwiększyła, a może nawet uległaby pogorszeniu. Jednak taka decyzja nie leży w gestii Ministra Sprawiedliwości, to jest pytanie do parlamentarzystów i do społeczeństwa. Podejrzewam jednak, że ta koncepcja nie spotkałaby się z jego aprobatą, gdyż stoi w sprzeczności z ideą kontroli społecznej nad funkcjonowaniem organów państwa." I to mówi sędzia! Podobnej bredni dawno nie czytałem. Urzędnicy lepiej sprawują nadzór, niż Sąd Najwyższy - oto głos biurokracji! Dla mnie - wstrząsający. Nic dziwnego, że aparat sprawiedliwości wygląda i działa tak, jak to widzimy. Sędziowie bez trudności mogą się przedzierzgnąć w urzędników i potem oczekują, że ci sędziowie, którzy pozostają w sądach, będą posłusznie wykonywać polecenia w ramach owego "nadzoru administracyjnego". Bezwstydnie nazywanego "kontrolą społeczną", która w takim wydaniu kojarzy się wprost "demokracją socjalistyczną".