Publicystyka



Niezależność wykonywania zawodu prawniczego – sędzia

ELSA| niezależność sędziego| Rawls

włącz czytnik

1) prawo dostępu do sądu, tj. prawo uruchomienia procedury przed sądem- organem o określonej charakterystyce,

2.      prawo do odpowiedniego ukształtowania procedury sądowej (wymóg jawności i sprawiedliwości),

3.      prawo do wyroku sądowego (uzyskania wiążącego rozstrzygnięcia danej sprawy przez sąd).

A od 2007 roku również:

4.      prawo do odpowiedniego ukształtowania ustroju i pozycji organów rozstrzygających sprawy.

Jeśli chodzi o podmioty objęte tym prawem, są to osoby fizyczne jak również osoby prawne prawa prywatnego. Natomiast podmiotom prawa publicznego prawo to przysługuje jedynie wtedy, gdy występują jako uczestnicy obrotu prywatnoprawnego, a nie jako organy władzy. Jedynym przypadkiem, w którym prawdo do sądu nie ma charakteru absolutnego, jest wyłączenie go w sprawach dotyczących wydalenia cudzoziemca nielegalnie przebywającego w kraju. Zakaz wykładni zawężającej przepisu art. 45 ust. 1 KRP odnosi się również do samego pojęcia terminu „sprawa”, które obejmuje spory prawne między osobami fizycznymi i prawnymi, a zakres przedmiotowy to spory cywilnoprawne i administracyjnoprawne oraz rozstrzyganie o zasadności zarzutów karnych. Aby zakończyć omawianie formalnych podstaw tego prawa warto zaznaczyć, iż należy ono do praw bezpośrednio stosowanych oraz samoistnych, gdyż do korzystania z niego nie jest potrzebne uprzednie naruszenie innych praw lub wolności.

Lecz cóż to właściwie jest bezstronność? Różne akty prawne oraz zbiory etyki sędziowskiej, o których wspomnę później, tłumaczą, że jest to brak uprzedniego nastawienia i uprzedzeń do spraw będących przedmiotem rozstrzygnięć sędziowskich. Wiele osób zwraca uwagę, iż na bezstronność sędziego składają się dwa aspekty: nakaz faktycznej bezstronności oraz wymóg postrzegania sędziego przez inne osoby jako bezstronnego. Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zapewnienie bezstronności powinno być oceniane w kwestii subiektywnej, a więc sprawdzenie, czy sędzia nie jest w jakikolwiek sposób uprzednio nastawiony do danej sprawy oraz obiektywnej, wykluczającej jakiekolwiek uzasadnione wątpliwości co do bezstronności składu orzekającego. Jeśli chodzi o pierwszy aspekt, przyjmuje się domniemanie jego istnienia do momentu przedstawienia dowodu przeciwnego przez jakąś osobę. Z kolei odpowiedzialność obiektywną buduje każdy sędzia swoim codziennym zachowaniem, nie tylko tym obserwowanym na sali sądowej- jest to bowiem zaufanie społeczeństwa do wymiaru sprawiedliwości. Orzecznictwo Sądu Najwyższego akcentuje konieczność takiego poprawnego sposobu prowadzenia się, bowiem prawidłowość wymiaru sprawiedliwości zakłada „wyeliminowanie choćby w odbiorze społecznym wszelkich sugestii mogących wywołać wątpliwości co do obiektywizmu sądu”. Warto na krótko zająć się szerszym omówieniem poszczególnych rodzajów bezstronności.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Konrad | 23-03-12 10:03
Piękna i wzniosłe rozważania teoretyczne.Aż chce się żyć. Niestety zderzenie z rzeczywistością już tak ładnie nie wygląda.W tej materii jest wielu którzy wiedzą jak powinno być, natomiast nie ma takich którzy wiedzą jak to osiągnąć.Za dużo w codziennym życiu teorii która w żaden sposób nie przekłada się na praktyczne działania.Konferencje, seminaria, spotkania, narady- i można tak bez końca i bez żadnych realnych efektów.Wymiar sprawiedliwości, ale przede wszystkim prokuratura wymaga terapii wstrząsowej, która skieruje nas na tory w kierunku standardów obowiązujących w cywilizowanych krajach.

Kazimierz | 23-03-12 10:23
@Konrad
Święta prawda, która odnosi się nie tylko do sfery wymiaru sprawiedliwości, lecz do wszystkich dziedzin naszego życia, pozostajacych w zainteresowaniu polityków. Ględzą chętnie o tym, co należy zrobić, jakie straszne zagrożenia czają się za progiem, ale rzadko proponują konkretne lekarstwa. A już, nie daj Bóg, by terapię wybrała konkurencja. Wtedy zaczyna się jazda. Ta sympatyczna autorka prawidłowo rozpoznaje stan, ale o receptę trzeba prosić doktorów z Wiejskiej. Już widzę te konferencje w sali 101, te nabzdyczone troską o Polskę i sprawiedliwość slowa, te nadąsane miny...