Świat
Jastrzębie i gołębie Viktora Orbána
autorytaryzm| centralizacja| demokracja| etatyzm| József Antall| Liberalizm| Rosja| Ukraina| Unia Europejska| Viktor Orbán| Węgry
włącz czytnikSystem nieliberalny
Jak więc wygląda ten nieliberalny system w węgierskim wydaniu? W ślad za jednym ze swych ideowych doradców, Orbán wychodzi z założenia, że w 2008 r. doszło do podobnej rewolucyjnej zmiany na scenie światowej, jak w latach 1918, 1945 czy 1989, chociaż tym razem jest ona rozłożona w czasie, a tym samym trudniej uchwytna. Istota tej zmiany to upadek neoliberalizmu jako gospodarczej ideologii obowiązującej po 1990 r. i dyktowanej przez ówczesnego hegemona, USA. Dogmat rynku jako siły wiodącej i głównego regulatora załamał się, podważył pozycję Zachodu, a zwrócił uwagę na wspomniane wcześniej państwa, które w różnym stopniu stawiały na interwencjonizm państwowy.
Istotą tej nowej węgierskiej „rewolucji” ma być więc powrót do idei silnego i efektywnego państwa, a przy tym wspieranie węgierskiego narodu, rozproszonego – przez dyktat ze strony obcych mocarstw, co też nie jest bez znaczenia – po krajach ościennych. W tym celu Węgrom potrzebne jest silne przywództwo, które Orbán ofiaruje. We własnej osobie.
Obok założeń ideowych jest też praktyka, która jednoznacznie dowodzi, że Węgry rzeczywiście przestały już być liberalną demokracją, jaką stały się – podobnie jak sąsiedzi w regionie – po 1990 roku. W każdym wymiarze i w każdej dziedzinie następuje przejmowanie kontroli przez państwo, a precyzyjniej: przez rząd, bowiem system równowagi i kontroli władz (checks and balances) został mocno zachwiany i przechylony na rzecz egzekutywy. Wszystkie najważniejsze stanowiska w państwie – z prezydentem, szefem parlamentu, czy banku centralnego – objęli akolici Orbána. Cała władza skupia się nie tyle w gabinecie, co w rozbudowanej do niebywałych wymiarów (blisko sto etatów sekretarzy i podsekretarzy stanu!) Kancelarii Premiera, której szef János Lázár (39 lat) wyrósł tym samym na drugą osobę w państwie. Oczywiście, w sensie realnych wpływów, bo te akurat się liczą, a nie formalnych stanowisk. Jak najbardziej mamy więc do czynienia z ręcznym sterowaniem, a wszystkie nici władzy skupione są w rękach premiera.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Polska - dobra ocena, Węgry - zła
András Lánczi: Konserwatywna odnowa Węgier
ETS: dyskryminacja sędziów węgierskich ze względu na wiek
HRW apeluje do UE o dopilnowanie reformy prawa na Węgrzech
Węgierski specjalny podatek obrotowy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE
Węgry naruszyły prawo Unii skracając kadencję inspektora ochrony danych osobowych
Rządy prawa - Polska na tle
Rola państw Europy Środkowej w Unii Europejskiej
Rosja, Węgry i Unia Europejska
Węgry: Otwarcie czy wartości?
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.