Świat



Jastrzębie i gołębie Viktora Orbána

autorytaryzm| centralizacja| demokracja| etatyzm| József Antall| Liberalizm| Rosja| Ukraina| Unia Europejska| Viktor Orbán| Węgry

włącz czytnik

Przy czym „wszystkie” oznacza nie tylko władzę polityczną, ale także gospodarczą. Orbán wspiera „narodowe projekty” i buduje stadiony. Jeden postawił w rodzinnej wsi Felcsút pod Budapesztem, a na otwarcie nowego stadionu stołecznego klubu Ferencváros sprowadził nawet słynną Chelsea. Na czoło każdej dziedziny, włącznie z kulturą, nauką, filmem czy teatrem, desygnował własnych ludzi, którzy mają za zadanie wspierać wizję silnego narodu i państwa.

Mechanizm, który włączono, jest o tyle prosty, co skuteczny: jeśli wspierasz proponowany odgórnie program, wygrywasz przetargi, dostajesz środki unijne i miejsca na reklamy; jeśli natomiast nie wspierasz, radź sobie sam, ale pamiętaj, że państwowego wsparcia nie otrzymasz. Nic dziwnego, że początkowy ostry podział na tych, co z Orbánem, i tych, którzy przeciw niemu, doprowadził do społecznej apatii. Egzystencjalny lęk sprawia, że opozycja jest rozbita i poszatkowana. Nie jest ani programową, ani instytucjonalną alternatywą dla propagowanej odgórnie przez będące pod kontrolą rządu media, zwane „królewskimi”, wizji państwa i narodu.

Gołębie i jastrzębie lecą na zewnątrz

Taka wizja i taka koncepcja ma, jak wiadomo, wielu zwolenników, również w Polsce. Charyzmatyczny i decyzyjny Orbán w niektórych kręgach się podoba, a jego biografię – w istocie hagiografię – „Napastnik” pióra Igora Jankego rozchwytano w tysiącach egzemplarzy (tak w Polsce, jak później w węgierskim tłumaczeniu). Zwycięzcy przyciągają. Jednak cieszący się już niekontrolowaną władzą na scenie wewnętrznej premier wyszedł z „nieortodoksyjnymi” (to jego określenie) ideami także na arenie międzynarodowej.

Wychodząc z założenia, że „Zachód chyli się ku upadkowi”, zaczął szukać rozwiązań, wzorców i kapitałów na Wschodzie. Nie wszędzie do końca się udało, jak w Azerbejdżanie czy Kazachstanie. Jednak efekt jest taki, że Saudyjczycy uczą się już dziś na Uniwersytecie w Debreczynie, Chińczycy zaczynają budować sieć szybkiej kolei, która ma połączyć Budapeszt z Belgradem, natomiast Rosjanie – co już spotkało się ze sporym echem także i u nas – mają rozbudowywać i modernizować starą proradziecką elektrownię atomową w Paks.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.