TK



Na wokandzie: Pomyłka sądowa – polska perspektywa

afera Dreyfusa| Ewa Gruza| HFPC| Mark Godsey| niewinność| pomyłka sądowa| sprawa Gorgonowej| tymczasowe aresztowanie| Zdzisław Kegel

włącz czytnik

Sprawa Krzysztofa S. pokazuje, że w opiniach biegli czasem wykraczają poza zakres swoich kompetencji, a czasem również się mylą. Oczywistym bowiem jest, że jeżeli w postępowaniu są trzy ekspertyzy i każda na zadane pytania odpowiada w inny sposób, to co najmniej dwie z nich są błędne.

Jedną z przyczyn nierzetelności opinii biegłych są złe regulacje prawne. Pomimo licznych postulatów karnistów, w procesie karnym w charakterze eksperta nadal mogą uczestniczyć osoby, które nie dają gwarancji należytego wykonywania funkcji biegłego. Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 r. w sprawie biegłych sądowych (Dz. U. nr 15 poz. 133) nie stawia żadnych szczególnych wymogów osobom, które pragną zostać ekspertami. Zgodnie z § 14 tego aktu kandydat na biegłego musi ukończyć 25 lat, posiadać pełnię praw cywilnych i obywatelskich, a także dawać rękojmię należytego wykonywania obowiązków biegłego. Osoba taka musi również dysponować teoretyczną i praktyczną wiedzą z danej dziedziny wiadomości specjalnych. Dwa ostatnie wymogi trudno zweryfikować, co w istocie nie stawia ograniczeń osobom, które chcą zostać biegłymi sądowymi.

Niskie wymagania stawiane biegłym powodują, że do oceny ich opinii organ procesowy powinien podchodzić niezwykle ostrożnie, z uwzględnieniem specyfiki takiego dowodu. Jak podają wrocławska sędzia Anna Kegel oraz prof. Zdzisław Kegel z Uniwersytetu Wrocławskiego, konieczne jest sprawdzenie kwalifikacji biegłego, posiadanego doświadczenia w opiniowaniu, kwalifikacji moralnych, a także tego, czy dysponuje on niezbędną aparaturą techniczną. Z całą pewnością niedopuszczalne jest powierzanie wyboru eksperta pracownikom organizacyjnym prokuratury czy sądu.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Konrad | 28-12-12 10:12
W artykule poruszone fundamentalne zagadnienia na których oparte jest funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Chodzi o prostą, ale podstawową sprawę - standard dowodów. I to jest problem który jak rak toczy nie tylko wymiar sprawiedliwości, ale przede wszystkim prokuraturę i służby policyjne. Również ważna jest kwestia odpowiedzialności zawodowej, która w przypadku prokuratury w praktyce nie istnieje. Dobrze by było, żeby z tym materiałem zapoznali się politycy i reformatorzy prawa karnego. Najwyższy czas ten wrzód przeciąć.

Kazimierz | 28-12-12 10:29
Panie Konradzie, próżne nadzieje - politycy nie czytają. To znaczy czytają, ale wyłącznie swoje własne wpisy na Twitterze, ewentualnie opinie o nich samych. Może to uogólnienie jest krzywdzące, al;e tylko niektórych. Większość polityków nie czyta materiałów źródłowych lub analitycznych. Nie wiem, czy dlatego, że taki jest ich (polityków) poziom, czy też stają się tacy, bo nie czytają.
Co do meritum - pełna zgoda. Szkoda, że politycy zlekceważyli wykład prof. Godseya w Trybunale Konstytucyjnym, chyba późną wiosną. Czasami żywe słowo - nawet w obcym języku - celniej trafia do świadomości, niż przekaz na piśmie. Wielka szkoda, że tamto wydarzenie przeszło bez echa. Nie było kamer, wozów transmisyjnych, sprawozdań prasowych. Media kręci coś innego, a politycy pędzą za mediami właśnie. Ciężka praca, jakiej wymaga zrozumienie tego, co porusza ten artykuł, a tym bardziej znalezienie lekarstwa na tego raka, jak Pan pisze, nie jest równie pociągająca jak skecze odgrywane w studio telewizyjnym przy kawie bądź herbacie. Dopóki politycy i reformatorzy nie zaczną kierować się bardziej instynktem państwowym i interesem obywatela, niż własnym wizerunkiem, dopóty takie artykuły będą próżnym wołaniem na puszczy.

Konrad | 28-12-12 10:45
Panie Kazimierzu, ma Pan rację, to są próżne nadzieje. Wszystko co Pan napisał, to niestety prawda.