TK



Polska idzie pod prąd

Eurostat| klasa średnia| nierówności społeczne| OECD| PKB| UE| USA| współczynnik Giniego| zamożność społeczeństwa

włącz czytnik

Ta rozbieżność między wzrostem PKB a dynamiką dochodów zachęca do wysunięcia tezy, że na przestrzeni ostatnich 15 lat klasa średnia w Ameryce nie tylko zbytnio nie skorzystała z prężnego wzrostu gospodarczego, ale na dodatek zubożała. To z kolei sugeruje, iż podział rosnącego PKB między członków społeczeństwa musiał być bardzo nierówny.

Na rzecz powyższego rozumowania przemawiają na przykład dane OECD, z których wynika, że współczynnik Giniego w Stanach Zjednoczonych (odnoszący się do dochodu rozporządzalnego, po podatkach i transferach) wynosił w 1999 roku 0,354, natomiast w 2012 roku ukształtował się na poziomie 0,389.

Nie jest to co prawda zbyt często dostrzegane w szerszej debacie publicznej, ale źródeł globalnego kryzysu, który wybuchł w 2008 roku, można upatrywać między innymi właśnie w opisywanych tendencjach w Ameryce. Pamiętajmy, że klasa średnia stanowi ostoję każdej większej gospodarki. W USA jej osłabienie musiało wywołało deficyt popytu. Przedsiębiorstwa wytwarzały coraz więcej towarów i usług, ale znaczna część Amerykanów nie otrzymywała dostatecznie dużych podwyżek, by w długim horyzoncie gospodarka rozwijała się stabilnie, tj. by popyt i podaż pozostawały mniej więcej w równowadze.

Popyt przez jakiś czas pomagała podbudować luźna polityka monetarna, lecz tani pieniądz nie jest w stanie uzdrowić systemu ekonomicznego, który ma głębokie problemy strukturalne. Zdrowa gospodarka rośnie pracą i płacą klasy średniej, a nie na kredyt.

Jeśli Ameryka chce znów uwierzyć w swoje słynne „marzenie” o merytokracji (ang. american dream) i wejść na ścieżkę stabilnego wzrostu gospodarczego, którego beneficjentami będą miliony amerykańskich rodzin, a nie tylko symboliczny już „1 procent” szczęśliwców, polityka państwa musi przejść metamorfozę. Może być to trudne, ponieważ kraj jest mocno przywiązany do ideałów wolnorynkowych. Wydaje się jednak, że prezydent Barack Obama rozumie problemy, które trapią USA. Świadczy o tym choćby posługiwanie się przezeń narracją „ekonomii klasy średniej” (ang. middle-class economics).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.