Debaty



Elastyczność i bezpieczeństwo na poważnie

bezpieczeństwo zatrudnienia| flexicurity| globalizacja| ochrona miejsc pracy| prekariat| rozwarstwienie| rynek pracy| Strategia Lizbońska

włącz czytnik

Bez względu na to, kiedy dojrzejemy do reformy rynku pracy, musi się ona dokonać równolegle ze zmianą logiki działania systemu ubezpieczeń społecznych. Pod koniec lat 90. rząd Jerzego Buzka doszedł do wniosku, że wypłacanie emerytur z bieżąco zbieranych składek nie ma przyszłości. Obserwując trwający od dwóch dziesięcioleci spadek przyrostu naturalnego, należy stwierdzić, że była to słuszna konstatacja. Niestety, poczynione wówczas założenie o długofalowej opłacalności systemu kapitałowego było zbyt optymistyczne – wypłacane z niego emerytury będą bardzo niskie, zwłaszcza w przypadku osób z pofragmentowaną historią zawodową. Wiedza o tym – jak również mało odpowiedzialne wypowiedzi polityków i ekspertów, według których system ten tak czy owak się załamie – niszczą zaufanie do ZUS-u i zachęcają coraz większą liczbę ludzi do ucieczki w szarą lub czarną strefę. Ci, którzy w nim zostają – salariat – muszą ponosić coraz większe koszty.

Rozwiązanie powyższego dylematu może być podobne do duńskiego rozstrzygnięcia sprzeczności między indywidualnym bezpieczeństwem a systemową elastycznością. Skoro do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i tak trzeba dopłacać, to jaki sens ma osobne zbieranie składek, które są de facto podatkiem od pracy? Zastąpienie ich podatkiem od konsumpcji (np. wyrównaną stawką VAT) zlikwidowałoby za jednym zamachem zachętę do ukrywania części działalności przez osoby pracujące oraz barierę przed zatrudnianiem bezrobotnych. Oszczędzanie na emeryturę powinno pozostać obowiązkowe tylko w minimalnym zakresie, który można wyznaczyć na poziomie obecnej składki od najniższej pensji. W chwili obecnej wynosi ona 292 zł. Suma ta, odkładana co miesiąc przez 40 lat i oprocentowana na jedyne 3 proc. (takie odsetki można uzyskać od długoterminowych lokat bez względu na koniunkturę gospodarczą), pozwoliłaby na wypłacanie przez kolejne ćwierć wieku emerytury w wysokości 906 zł. Nie jest to dużo, ale i tak o całe 148 zł więcej niż dzisiejsza minimalna emerytura. Osoby bardziej zapobiegliwe mogłyby – już dobrowolnie – wpłacać wielokrotność minimalnej stawki, oczekując odpowiednio wyższego świadczenia na starość. Indywidualne konta emerytalne, na których opierałby się ten system, prowadzone byłyby przez zwykłe banki, które mogłyby konkurować między sobą oprocentowaniem wyższym niż określone w ustawie. Środki na nich zgromadzone nie podlegałyby podatkowi od odsetek bankowych i mogłyby być dziedziczone, o ile oszczędzająca osoba nie rozpoczęła pobierania emerytury.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.