Debaty



Europa i znużenie Okcydentu

Breivik| Cameron| Europa| Fukuyama| Merkel| Obama| Unia Europejska

włącz czytnik

Decyzje polityczne już dawno nie zapadają w tradycyjnych cyklach. Większość działań podejmowanych na drodze ustaw i rozporządzeń nie bazuje na rozeznaniu problemów, na demokratycznym przedkładaniu agendy politycznej, tylko nadchodzi z „Brukseli”. Jest owocem jakiejś wyższej, samą siebie uzasadniającej woli, uzyskującej post factum automatyczną legitymizację za pośrednictwem narodowych wspólnot demokratycznych, na miejsce których jednakowoż stopniowo wchodzi. Rozeznawanie i przedkładanie agendy politycznej w trybie administracyjnym, za pośrednictwem nowo powstających europejskich elit brukselskich (złożonej z urzędników, lobbystów, przedsiębiorców, intelektualistów z brukselskimi stypendiami oraz oczywiście z polityków) może nawet dobrze służy niektórym konkretnym interesom, bardziej tutaj jednak chodzi o samonapędzający się proces, o samouzasadnianie systemu, który powstał za naszym przyzwoleniem. Ten europejski system nie rozwiązuje jednak dziś naszych problemów, to on sam stał się jednym z nich.
Dopóki mogliśmy narzekać „tylko” na to, że europejskie struktury i procedury cechuje deficyt demokracji, mogliśmy jeszcze w pewnym stopniu czuć zadowolenie, ponieważ ochronę przed nimi użyczały nam obywatelskie i demokratyczne mechanizmy państwa narodowego. Niezauważalnie, ale dziś odczuwalnie doszło jednak do tego, że sama demokracja realizowana w państwach narodowych jest coraz bardziej podważana na rzecz europejskich procedur biurokratycznych. Teorie integracji (neofunkcjonalizm) liczyły się z efektem spill-over, a więc z „przelewaniem” ujednoliconego postępowania z jednej agendy na drugą i samowolnym narastaniem presji integracyjnej. Działanie tego „efektu” w europejskich agendach stoi co prawda pod znakiem zapytania, w przypadku osłabiania demokracji jednak „przelewanie” rzeczywiście następuje: nieistniejąca ponadnarodowa demokracja europejska osłabia funkcjonującą demokrację europejskich państw narodowych. Za porządek europejski nikt nie ponosi bezpośredniej politycznej odpowiedzialności. Nikt też jednak nie czuje prawdziwej lojalności wobec przyjętych decyzji. Jeżeli nawet nie działo się tak dziesięć lat temu, ma to bez wątpienia miejsce dzisiaj. Coraz więcej osób odnosi wrażenie, że nie chodzi o nasze polityczne kroki, tylko o ich polityczne decyzje. Jeżeli gdziekolwiek można w uzasadniony sposób sięgnąć po nieco już zwietrzałe pojęcie alienacji, to jest to właśnie ten przypadek. Narastający niepokój wskazuje na to, że obywatele, na jakiś czas ukołysani zapachem europejskiego rozarium, kuszącymi słowami i piękną muzyką, zaczynają być tego świadomi. Nie wiedzą tylko, co począć. Choć może nie istnieją żadne europejskie rozwiązania. Brytyjski filozof Roger Scruton mówiąc, że „najważniejsze decyzje polityczne, przed którymi obecnie się znajdujemy, dotyczą narodu i jego przyszłości”, wychodzi z założenia, że „lojalność narodowa” jest „podstawowym warunkiem konstytucyjnych i demokratycznych rządów”.[10] Może tylko takie rządy, oparte na naszym zaufaniu i zrozumieniu, potrafią rozwiązywać nasze problemy.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Władza polityczna i demokracja konstytucyjna. Na rzecz konserwatyzmu konstytucyjnych form ustrojowych
Grecja przed wyborami
Społeczny brainstorming
Obywatele, odwagi! 10 tez o tym, jak naprawić demokrację
Bonum Commune: trzy uwagi o dobru wspólnym
Polski Parlament postąpił zgodnie z Traktatem z Lizbony
UE w walce z kryzysem, czyli jak legalność wypiera legitymizację
Budżet unijny - przed Polską trudne zadanie
R. Thun: likwidacja barier na rynku wewnętrznym dałaby Unii 4 proc. PKB więcej
Europa wymknęła się spod kontroli
Władza w czasach kryzysu
Eurosceptycyzm - wróg, czy odbicie w krzywym zwierciadle polityki i nauki
Polski nacjonalizm strachu
Pankowski: produkty kultury nienawiści
Claus Leggewie: Społeczeństwo obywatelskie to za mało
Migracje i integracje
Joschka Fischer: Europę czeka jeszcze wiele kłopotów
Demokracja pod presją
Eriksen: W paranoicznej fazie globalizacji
Raport na temat praktyk przyznawania ochrony imigrantom w 14 krajach europejskich
Crouch: W kierunku postkryzysowej postdemokracji?
Twardy orzech imigracji
ETS wydał wyrok w sprawie krótkiej sprzedaży
ETPC: prawo do łączenia rodzin nie ma charakteru bezwzględnego
Polska staje się coraz bardziej atrakcyjna dla imigrantów
IOM: Europa musi otworzyć się na migrację z południa globu
Rola państw Europy Środkowej w Unii Europejskiej
Ciche przyzwolenie
Kalifat 2.0
Uprawianie demokracji
Demon islamizacji krąży nad Europą
T. T. Koncewicz: Po co nam Europa?
Meczet zamiast kościoła?
Węgry zawieszają kluczowe w UE zobowiązanie azylowe
Czy państwo prawa jest paktem samobójców?
 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.