Państwo



Wojciech Hajduk: Między niezawisłością a nadzorem

Ministerstwo Sprawiedliwości| nadzór administracyjny| nezawisłość sędziowska| referendarz| wgląd w akta| Wojciech Hajduk| wymiar sprawiedliwości| zawód sędziego

włącz czytnik

– Środowisko postuluje „wyjęcie” sędziów z Ministerstwa Sprawiedliwości. Takie kariery mają być przykładem konfliktu powołania sędziego z powinnościami urzędniczymi.

– To jest spojrzenie oderwane od realiów. Do niedawna również należałem do osób kontestujących sposób wykonywania nadzoru administracyjnego nad sądami, jednak każdy, kto przychodzi do Ministerstwa Sprawiedliwości, zaczyna rozumieć, że sędziowie są tu z przyczyn ustrojowych. Nadzór nad sądami musi być wykonywany przez ministra za pomocą sędziów. Jeśli zaś chodzi o departamenty, które nie wykonują zadań nadzorczych, np. legislacyjne, tam też powinni być sędziowie, choć w mojej ocenie w ograniczonym zakresie – do tych zadań, w których specjalistyczna wiedza oraz spojrzenie praktyczne są niezbędne.

– Odnośnie podnoszonego „zurzędniczenia” funkcji sędziego, warto również zauważyć, że coraz więcej jest w sądach kontroli, wizytacji, patrzenia sędziom na ręce.

– Jeżeli przepisy nakładają na osoby funkcyjne, w tym również na Ministra Sprawiedliwości, sprawowanie nadzoru administracyjnego, czyli w dużej mierze nadzoru nad sprawnością postępowań, to tu w ogóle nie ma dyskusji. Proszę zauważyć, że pomimo tego nadzoru ze sprawnością postępowań nie jest w sądach najlepiej. A zatem ewentualne uchylenie nadzoru i pozostawienie oceny sprawności pracy do wyłącznego uznania danego sędziego rodziłoby negatywne skutki, także finansowe, związane z koniecznością wypłat odszkodowań z tytułu przewlekłości.

Każdy z nas piastuje godność sędziowską, ale z drugiej strony to jest praca, jak każda inna. Nikt dzisiaj nie ingeruje w niezawisłość, zresztą to jest niemożliwe, ale o sprawność trzeba dbać. Trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek instytucję, która by nie pilnowała właściwego wykonywania obowiązków przez swoją kadrę.

– Wspomniał Pan Minister, że nikt nie ingeruje w niezawisłość, jednak częste są głosy wskazujące, że reformy organizacyjne sądownictwa de facto poszerzają dominium Ministra Sprawiedliwości.

– Przeciwnie, wraz z ostatnią nowelizacją u.s.p. minister wyzbył się wielu uprawnień w zakresie nadzoru administracyjnego. Stworzono koncepcję nadzoru zewnętrznego oraz wewnętrznego i dziś tak naprawdę wewnętrzny nadzór administracyjny nad sądami sprawują ich prezesi. To dobre rozwiązanie, wyraźnie oddzielające uprawnienia władzy sądowniczej od wykonawczej, rozwiązanie idące dalej, niż standard wyznaczony przez TK.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 24-04-13 22:53
"gdyby nadzór administracyjny nad sędziami sprawowany był przez samych sędziów, to sprawność postępowań by się nie zwiększyła, a może nawet uległaby pogorszeniu. Jednak taka decyzja nie leży w gestii Ministra Sprawiedliwości, to jest pytanie do parlamentarzystów i do społeczeństwa. Podejrzewam jednak, że ta koncepcja nie spotkałaby się z jego aprobatą, gdyż stoi w sprzeczności z ideą kontroli społecznej nad funkcjonowaniem organów państwa." I to mówi sędzia! Podobnej bredni dawno nie czytałem. Urzędnicy lepiej sprawują nadzór, niż Sąd Najwyższy - oto głos biurokracji! Dla mnie - wstrząsający. Nic dziwnego, że aparat sprawiedliwości wygląda i działa tak, jak to widzimy. Sędziowie bez trudności mogą się przedzierzgnąć w urzędników i potem oczekują, że ci sędziowie, którzy pozostają w sądach, będą posłusznie wykonywać polecenia w ramach owego "nadzoru administracyjnego". Bezwstydnie nazywanego "kontrolą społeczną", która w takim wydaniu kojarzy się wprost "demokracją socjalistyczną".