Państwo



Wojciech Hajduk: Między niezawisłością a nadzorem

Ministerstwo Sprawiedliwości| nadzór administracyjny| nezawisłość sędziowska| referendarz| wgląd w akta| Wojciech Hajduk| wymiar sprawiedliwości| zawód sędziego

włącz czytnik

Sędzia w koronie

– Panie Ministrze, porozmawiajmy o obecnym modelu dojścia do zawodu sędziego. Sędziowie chcieliby być koroną zawodów prawniczych, tymczasem orzecznikami zostają dziś osoby bez doświadczenia prawniczego.

– Powiem więcej, osoby bez doświadczenia zawodowego, relatywnie młode. Takie osoby dostają dożywotnią nominację i dla mnie jest to sytuacja zatrważająca, szkodliwa dla wymiaru sprawiedliwości. Uważam, że w przypadku osób kończących aplikację sędziowską powinien być okres weryfikacji, tj. sprawdzenia umiejętności, predyspozycji psychicznych i nieskazitelności charakteru.

– Jak zatem system dojścia do zawodu będzie zmieniany?

– Powrót do asesury byłby idealnym modelem. Orzekanie na czas określony nie narusza niezawisłości. Nominować asesorów mogłaby Krajowa Rada Sądownictwa, która jest organem postawionym na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów.

– Prawdopodobnie nie będzie to konstytucyjne.

– Może tak, może nie. Alternatywnie, mianowania asesorów mógłby dokonywać również Prezydent, na czas np. 4-5 lat, po czym druga nominacja, już sędziowska, byłaby dożywotnia. Chcemy wrócić do modelu asesury, szczegóły są do dyskusji.

– Nie uważa Pan, że do stanu sędziowskiego powinny trafiać przede wszystkim osoby z innych zawodów prawniczych?

– Gdy popatrzymy na państwa europejskie, to zobaczymy różne systemy dochodzenia do zawodu, a mimo to we wszystkich tych państwach sądy pracują dobrze, na w miarę równym poziomie. W Polsce najlepszy byłby system mieszany, czyli przechodzenie do zawodu doświadczonych prawników oraz ścieżka aplikacyjna.

– Przy liczbie 10 tys. sędziów ciężko będzie zagwarantować poziom zarobków skłaniający doświadczonych prawników do przechodzenia w stan sędziowski.

– Wbrew pozorom utrzymanie 10 tys. sędziów to dla budżetu państwa nie jest duży wysiłek. Oczywiście, by zawód był atrakcyjny, musi być atrakcyjny finansowo.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 24-04-13 22:53
"gdyby nadzór administracyjny nad sędziami sprawowany był przez samych sędziów, to sprawność postępowań by się nie zwiększyła, a może nawet uległaby pogorszeniu. Jednak taka decyzja nie leży w gestii Ministra Sprawiedliwości, to jest pytanie do parlamentarzystów i do społeczeństwa. Podejrzewam jednak, że ta koncepcja nie spotkałaby się z jego aprobatą, gdyż stoi w sprzeczności z ideą kontroli społecznej nad funkcjonowaniem organów państwa." I to mówi sędzia! Podobnej bredni dawno nie czytałem. Urzędnicy lepiej sprawują nadzór, niż Sąd Najwyższy - oto głos biurokracji! Dla mnie - wstrząsający. Nic dziwnego, że aparat sprawiedliwości wygląda i działa tak, jak to widzimy. Sędziowie bez trudności mogą się przedzierzgnąć w urzędników i potem oczekują, że ci sędziowie, którzy pozostają w sądach, będą posłusznie wykonywać polecenia w ramach owego "nadzoru administracyjnego". Bezwstydnie nazywanego "kontrolą społeczną", która w takim wydaniu kojarzy się wprost "demokracją socjalistyczną".