Publicystyka



Nieszczęsne upominawcze

awizo| doręczenie per aviso| e-sądy| nakaz zapłaty| postępowanie upominawcze

włącz czytnik

Cała konstrukcja postępowania upominawczego opiera się na daniu pozwanemu możliwości podjęcia decyzji co do tego, czy zgadza się z żądaniem powoda czy nie. Otrzymał nakaz, odpis pozwu, pouczenie, miał możliwość wniesienia sprzeciwu, znał konsekwencje jego nie wniesienia. Miał prawo zażądać zbadania sprawy przez sąd, ale jeśli tego nie zrobił to najwidoczniej taka była jego wola. Ewentualne pretensje może mieć tylko do siebie. To jasne i oczywiste. O ile pozwany faktycznie do rąk własnych otrzymał nakaz i mógł się z nim zapoznać. Jeżeli bowiem tenże nakaz został mu doręczony "zastępczo"  przez podwójne awizo to cała argumentacja upada. Jeżeli bowiem pozwany nie otrzymał faktycznie nakazu, to jak możemy mówić, że nie sprzeciwił się żądaniu? Jak możemy mówić, że pozwany zdecydował nie wdawać się w spór?  Jak możemy twierdzić, że zrzekł się prawa do zbadania sprawy przez sąd? Gdzie jest ten element jego wolnej woli, i skorzystania przez niego z prawa do zwolnienia powoda z obowiązku udowodnienia roszczenia? Ano nie ma. Nie ma ani woli, ani decyzji, ani choćby i dorozumianej zgody pozwanego na uwzględnienie roszczenia powoda pomimo nie przedstawienia przez niego jakichkolwiek dowodów. Jest tylko jednostronne żądanie powoda, które bez jakiejkolwiek kontroli ze strony sądu i w tajemnicy przed pozwanym zmienia się w prawomocne orzeczenie zasądzające należność...

Niestety, trzeba powiedzieć wyraźnie, że warunkiem prawidłowego funkcjonowania postępowania upominawczego, w zgodzie z jego założeniami, i poszanowaniem słusznych praw pozwanych, jest doręczanie nakazów bezpośrednio do rąk pozwanego. Tak, by mógł on faktycznie podjąć decyzję, czy chce ten nakaz zaskarżyć, czy nie. Tylko wtedy będzie można powiedzieć, że pozwany nie sprzeciwił się żądaniu, w związku z czym nie ma potrzeby badania dowodów i można od razu wydać tytuł wykonawczy uprawniający do prowadzenia egzekucji kwoty, której powód zażądał. Każde inne rozwiązanie, każda forma doręczenia zastępczego będzie równoznaczne z wydaniem orzeczenia zasądzającego bez zbadania dowodów i bez wysłuchania drugiej strony, w dodatku w tajemnicy przed nią. A to trudno uznać za dopuszczalne w demokratycznym kraju...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.