Publicystyka



Ochrona dziennikarskich źródeł informacji w dobie cyfrowej w świetle Konwencji i Konstytucji

blogerzy| CBA| demokratyczne państwo prawa| dziennikarstwo| facebook| gromadzenie danych| Konstytucja| Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności| nowe technologie| tajemnica dziennikarska| terroryzm| tożsamość informatora| Trybunał Konstytucyjny| twitter

włącz czytnik

Podsumowując, TK — w porównaniu do wymagań stawianych przez ETPC — zobowiązał polskiego ustawodawcę do wprowadzenia obligatoryjnej weryfikacji ze-branych materiałów mogących zawierać informacje stanowiące tajemnicę zawodową, ustalenia zasad zwalniania z tajemnicy zawodowej oraz postępowania z materiałami, wobec których tajemnicy nie uchylono. Ponadto domagał się, aby stosownej weryfikacji oraz zwalniania z tajemnicy zawodowej dokonywał sąd.

Wprowadzenie dodatkowego, obligatoryjnego i sądowego nadzoru nad materiałami zgromadzonymi w toku czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz rozstrzyganie o zwalnianiu z tajemnicy zawodowej ma, samo w sobie, wiele zalet i umożliwia daleko idącą ochronę tajemnicy dziennikarskiej. Spełnienie tego wymagania może jednakże okazać się w niektórych przypadkach nierealne. Wynika to z ograniczeń technicznych rzutujących na możliwość sprawowania efektywnej i niefasadowej kontroli nad materiałami zebranymi w toku analizy danych retencyjnych, kontroli operacyjnej za pomocą środków technicznych i tzw. masowej inwigilacji. Jak się wydaje, spełnienie wymagań postawionych przez TK oznacza, że na służbach prowadzących kontrolę ma spoczywać obowiązek przekazywania zebranych materiałów sądowi — i to bez zapoznawania się z ich zawartością — jeśli tylko istnieje podejrzenie, że zawierają one treści mogące stanowić tajemnicę dziennikarską. W praktyce zbiory takich danych są bardzo obszerne. Dotyczy to w szczególności metadanych telekomunikacyjnych i komputerowych. Co więcej, bez odpowiedniego oprzyrządowania informatycznego i wiedzy operacyjnej tego rodzaju metadane nie pozwolą ustalić tożsamości informatorów ani nawet rozstrzygnąć, czy zgromadzone przez służby dane w ogóle zawierają treści objęte tajemnicą dziennikarską. Trudno ponadto wyobrazić sobie w praktyce, aby sąd samodzielnie analizował wykazy rozmów telefonicznych (bilingów), przesłuchiwał nagrane rozmowy telefoniczne czy odczytywał przechwyconą korespondencję elektroniczną ze skrzynek e-mailowych bądź czatów, zgromadzoną w ciągu kilku miesięcy, gdyż jest to zadanie w praktyce niewykonalne. Tym bardziej trudno sobie wyobrazić, jak miałby funkcjonować taki nadzór w odniesieniu do inwigilacji masowej polegającej na pobieraniu dużej ilości danych nieoznaczonej grupy użytkowników, a następnie przeszukiwaniu tych danych pod kątem określonych treści za pomocą słów kluczowych. W takich przypadkach zawsze istnieje potencjalne ryzyko pozyskania treści stanowiących prawnie chronioną tajemnicę zawodową. Trudno byłoby sądowi rozstrzygnąć, czy doszło do pozyskania materiałów stanowiących tajemnicę dziennikarską i czy istnieją uzasadnione podstawy do jej uchylenia. W konsekwencji oczekiwanie tego rodzaju dodatkowej kontroli sądowej — niewątpliwie wzmacniającej ochronę wolności i praw konstytucyjnych — może sprawiać, że w istocie będzie ona fasadowa.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.