Publicystyka



Skąd wzięliśmy nasz ustrój?

Józef Buzek| Józef Piłsudski| Kazimierz Kumaniecki| Konstytucja 3 maja| Konstytucja Marcowa| Przerwa Tetmajer| Stefan Bratkowski| Thiers| Władysław Grabski

włącz czytnik

Ani w tych ustawach z roku 1875, ani w całej historii Seignobosa nie czytamy niczego o jakichś sporach teoretycznych, o jakiejś filozofii ustroju. Wiadomo było naturalnie z tradycji, że źródłem władzy w państwie jest naród – „Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela" już w 1789 r. ogłosiła, że „źródło wszelkiej władzy tkwi co do swej istoty w narodzie" (podobnie zresztą stanowiła nasza Konstytucja 3 Maja).

Kto stworzył "klasę polityczną"?

Wielkiej Rewolucji Francuskiej nie poprawiano - i chyba nie ze skromności. A przecie już w jej pierwszej fazie teoretyczne rozważania nad demokracją prowadziły do wniosków ustrojowych zasadniczej wagi. Jeżeli to suwerenny naród sprawuje swoje zwierzchnictwo poprzez izbę poselską, wybieraną w głosowaniu powszechnym, to w rozumieniu sporej grupy ówczesnych i późniejszych filozofów demokracji izba deputowanych jako zgromadzenie reprezentantów narodu nie była w ogóle organem władzy państwowej, lecz instytucją ponad strukturą władz państwa, ponad ustawą. W sytuacji zaś, kiedy jedyną umiejętnością polityczną niewykształconego ludu był wybór tych reprezentantów, ludzi zdolnych do sprawowania władzy, Sieyes głosił, że zaufanie płynie od dołu, a władza od góry (co na dwa stulecia uczyni samorząd we francuskim wyobrażeniu aktem łaskawości rządu, aktem „decentralizacji”, a nie podstawową jednostką władzy – co zapisała i nasza Konstytucja z 1997 r.).

Wszyscy oni, ci filozofowie i reformatorzy, także późniejsi, przez cały wiek XIX, nie zdawali sobie sprawy, że tym samym dźwigają ponad państwo grono ludzi, których też nikt nie przygotowywał do praktycznego wykonywania władzy, że reprezentowanie zwierzchności narodu wcale nie musi oznaczać biegłości praktycznej, zaś owi reprezentanci mogą uznać, że sama owa zwierzchność upoważnia ich do bezpośredniego wykonywania władzy.

System bardzo szybko ujawnił wszelkie możliwe swoje wady. To nie Francję samą cechowały skłonności do korupcji, do partyjniactwa i pyszałkowatości małych ludzi. Skłonności tego rodzaju wyzwalał - system. Tworzył to, co w wieku XX włoski myśliciel polityczny, Gaetano Mosca, nazwie classe politica, klasą polityczną (ten termin lepiej charakteryzuje owo zjawisko, niż wieloznaczne pojęcie "elity" Wilfreda Pareto). To system, oparty na zawodowych wybrańcach narodu, kusił deputowanych ambicjami ministerialnymi, otwierając drogę do posad poprzez rządy oparte na większości parlamentarnej. Przy innym rozwiązaniu pomysł kariery urzędniczej nie wpadłby deputowanym do głów.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


justin | 08-01-14 11:43
"Naśladując Konstytucję Marcową, miast podjąć tradycję Konstytucji 3 Maja, wszczepiliśmy odrodzonej państwowości te same choroby niemocy i korupcji, które dręczyły Francję lat 1875-1940 i Polskę lat 1921-1926 - za to z kosztami zbędnych powszechnych wyborów prezydenta bez władzy. Proponowałbym dlatego przygotować intelektualny zamach stanu - podejmując dyskusję nad tym, co dręczy i ośmiesza nasze państwo dzisiaj.
Stefan Bratkowski"
"Intelektualny zamach stanu" w zasadzie już się odbył, bo kiełkuje świadomość w
NARODACH , że zgodnie z konstytucją demokratyczną obywatel musi sprawować swą władze w państwie BEZPOŚREDNIO - to znaczy nie przez przedstawicieli władzy w silnie zrzeszonych partiach, które są - tylko amatorami władzy sprawującymi - władzę narodu. Naród może więc sobie tylko pomarzyć o swojej władzy i o tym sądzę zaznaczył prezydent Komorowski w orędzie - mówiąc - "W Polsce są bieda i słabość".
Słabość NARODU, któremu ręce opadają z niemocy sprawowania władzy bezpośrednio - dodałbym .
pozdrawiam