Państwo



H. Izdebski: polskie instytucje publiczne wymagają jeszcze doskonalenia

"janosikowe"| dochody jednostek samorządu terytorialnego| ex tunc| Hubert Izdebski| jednostki samorządu terytorialnego| marszałek województwa| NSA| Sejmik Województwa Mazowieckiego| Trybunał Konstytucyjny| województwo mazowieckie

włącz czytnik

Reguły te wymagają dalszego oprzyrządowania legislacyjnego - akty wykonawcze, przepisy wprowadzające, w tym zmieniające wiele ustaw - ale najpierw potrzebna jest polityczna akceptacja proponowanych rozwiązań. Jej wystąpienie albo jej brak będą istotną wskazówką co do rzeczywistej woli odejścia od dotychczasowego chaosu i „gargamelizmu”.

Pisał pan i przygotowywał opinie na temat referendów lokalnych. Ta forma demokracji coraz bardziej popularyzuje się. Z jednej strony to dobrze, że ludzie chcą decydować o swoich sprawach, ale coraz częściej dochodzi do wypaczania idei tej instytucji, czasem nawet jej ośmieszania. Co z tym trzeba zrobić? Czy to dobry pomysł, by ograniczyć np. możliwość organizowania referendów w sprawach personalnych? Wystarczy mała korekta obowiązujących przepisów, czy trzeba tę instytucję definiować od nowa?

Demokracji terytorialnej nie można ograniczać do tradycyjnych formuł demokracji pośredniej: wybieramy naszych przedstawicieli raz na kadencję, oni za nas decydują, a my ich oceniamy, jeżeli kandydują, po upływie kadencji, w trakcie kolejnych wyborów.

Bardzo współczesnym ograniczeniem demokracji pośredniej jest tzw. demokracja partycypacyjna, polegająca na różnorakim włączeniu zainteresowanych podmiotów, tzw. interesariuszy w proces podejmowania rozstrzygnięć w sprawach publicznych, w tym w niesformalizowane rozstrzyganie w pewnych sprawach.

Taki charakter ma coraz powszechniej stosowana w samorządach lokalnych instytucja budżetu obywatelskiego. Daleko nam jeszcze do uznania, że mamy już demokrację partycypacyjną; nawet ustawowo wymagany mechanizm konsultacji społecznych działa w sposób bardzo formalny, a mało realny. Dlatego też trzeba popierać wszelkie inicjatywy służące rozwojowi demokracji partycypacyjnej – w tym wyrażone w, rozpatrywanym przez Sejm bez, jak by to powiedzieć, pośpiechu, prezydenckim projekcie ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego.

Ale to jednak dwie różne formy udziału obywateli w decydowaniu o lokalnych sprawach.

Oczywiście, demokracja partycypacyjna nie może zastąpić instrumentów demokracji bezpośredniej – jako innego, bardziej już ugruntowanego i sformalizowanego mechanizmu uzupełniającego instytucje terytorialnej demokracji pośredniej. Do mechanizmów tych - obok  obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, występującej w dość wielu statutach jednostek samorządu terytorialnego, a przewidzianej także w powołanym projekcie Prezydenta, oraz obywatelskiego veto (które u nas wprost nie występuje) – należy, i to jako formuła podstawowa, referendum. Nazwano je w Konstytucji lokalnym, choć obejmuje ono także szczebel regionalny.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.