Publicystyka



Adresata nie zastałem

autorytet| awizo| Kodeks postępowania cywilnego| nakaz zapłaty| wymiar sprawiedliwości| zameldowanie

włącz czytnik

Tak więc nie tędy wiedzie droga do ustalenia czy mamy doręczone, czy nie. Od pewnego czasu mamy drugie narzędzie, to znaczy dostęp bezpośredni do danych osobowych i adresowych poprzez portal PESEL-SAD. Narzędzie jest wprawdzie dość toporne, i na odpowiedź trzeba czekać najmarniej godzinę, ale też pomaga. Niestety nie za bardzo, gdyż z punktu widzenia problemu „czy doręczono” przy jego pomocy z pewnością można ustalić tylko to, że nie doręczono, bo pozwany nie żyje. A i to nie do końca, bo pomiędzy zgonem a ujawnieniem tego faktu w systemie może upłynąć kilka tygodni. Jeśli zaś chodzi o pozostałe przypadki, to na podstawie danych uzyskanych z bazy można co najwyżej wnioskować lub domniemywać co do skuteczności doręczenia, bazując na informacjach o zameldowaniu. A zameldowanie i zamieszkanie to dwie zupełnie różne rzeczy... Jeżeli po sprawdzeniu okaże się, że pozwany jest zameldowany pod adresem podanym w pozwie to uprawdopodabnia nam to, że mamy do czynienia z przypadkiem 1, 2, 3, 4 lub 5, ale jednocześnie nie wyklucza przypadku 6, 7 i 8. A nie wyklucza, bo to, że ktoś jest gdzieś zameldowany wcale nie oznacza, że faktycznie tam mieszka, ani nawet że kiedykolwiek tam mieszkał.

Życie zna bowiem znacznie więcej przypadków, niż są to w stanie wymyślić scenarzyści telenowel (z „Modą na sukces” włącznie) i jest absolutnie możliwe, że ktoś się wyprowadził parę lat temu, ale nie wymeldował, jak i to, że ktoś „załatwił sobie meldunek” w jakimś miejscu, bo był on mu do czegoś potrzebny. Albo że nie żyje, tylko jeszcze tego faktu w systemie nie odnotowano. Podobnie, gdy z systemu wyjdzie nam, że pozwany nie jest zameldowany pod danym adresem to na tej podstawie faktycznie trudno jest wprost wnioskować, że pozwany tam nie mieszka. Mnóstwo ludzi mieszka bez „meldunku”, często przez wiele lat, zwłaszcza, gdy wynajmują mieszkania, albo czekają cierpliwie „na akt notarialny” przy kupowaniu mieszkania od dewelopera. Uprawdopodabnia to zatem przypadki 6 i 7, ale nie wyklucza 1, 2, 3, 4 i 5. Pewne wnioski można dodatkowo spróbować wyciągnąć z historii „meldunków”. Na przykład jeżeli ktoś był zameldowany pod adresem podanym w pozwie, ale się z niego wymeldował, to można przypuszczać, że po prostu się przeprowadził. Oczywiście o ile wymeldowanie się było połączone z faktyczną zmianą miejsca zamieszkania, a nie miało na celu tylko uzyskanie jakiejś korzyści wynikającej z zameldowania w konkretnym miejscu. Jeżeli kogoś wymeldowano w trybie administracyjnym, z powodu nie zamieszkiwania no to można w zasadzie zakładać, że jednak tam nie mieszka... chyba że było to tak, że rodzice synka wymeldowali żeby nie płacić za niego, ale on po jakimś czasie wrócił i sobie grzecznie mieszka. 

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.