Publicystyka



Co by tu jeszcze zrobić, panowie?

przeniesienie służbowe| Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości| sądownictwo| ustawa o sądach powszechnych

włącz czytnik

I to właśnie było chyba przyczyną tego, że hajducy Pana Ministra wydając owe decyzje o przeniesieniu udali, że przepis art. 75 §3 usp nie istnieje i od razu wyznaczyli sędziom nowe miejsca służbowe, żeby przypadkiem któryś nie złożył wniosku. Tłumaczyli się potem, że przecież sędziowie wiedzieli że tak będzie, że niektórzy złożyli więc inni też mogli, ale nie zmienia to faktu, że skoro warunkiem wydania decyzji jest niemożliwość uwzględnienia wniosku to zanim się ją podejmie musi być złożony i rozpatrzony wniosek. A jeżeli ustawa nie przewiduje terminu do jego złożenia to trzeba taki termin uprawnionemu zakreślić z zastrzeżeniem odpowiedniego rygoru. I nie wystarczy tutaj, że zainteresowany mógł wiedzieć z telewizji że Minister zamierza go przenieść, albo że były rozsyłane faksy z projektem rozporządzenia. Tak więc po raz kolejny dochodzimy do wniosku, że rzeczone decyzje są może zgodne z duchem, ale sprzeczne z literą prawa.

I myślę, że na tym poprzestanę, choć można by pisać jeszcze sporo, bo w tych decyzjach jest jeszcze kilka innych „kwiatków” jak np. kwestia tego, czy decyzje zostały podpisane przez osoby uprawnione, tego kto wymyślił miesięczny termin do wniesienia odwołania, skoro ustawa żadnego terminu nie przewiduje, i to jaki skutek ma owo odwołanie. Poprzestanę zatem na tym, że jestem niezwykle ciekawy jak się to wszystko skończy. Bo jak widać istnieje bardzo wiele rzeczy, o których się prawnikom nie śniło... a filozofom jak najbardziej. I jakoś ciągle chodzi za mną piosenka Wojciecha Młynarskiego której słowa brzmią: co by tu jeszcze... no właśnie...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.