Publicystyka



K. Mazur: Jarosław Kaczyński - ostatni rewolucjonista III RP

"Państwo i Prawo"| imposybilizm| Jacek Sokołowski| Jarosław Kaczyński| okrągły stół| pluralizm| PRL| Stanisław Ehrlich| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

I tak dochodzimy do swoistego paradoksu obecnej sytuacji.

 

Droga do legalnej zmiany Konstytucji wiedzie przez polityczne „centrum”, które jednocześnie bardzo nieufnie odbiera działania Kaczyńskiego dokonywane w paradygmacie rewolucyjnym. Im bardziej prezes PiS-u jest skuteczny w naginaniu dotychczasowych zasad, tym bardziej traci szanse na zaproponowanie nowych reguł gry.

 

Im jest skuteczniejszy w „zmienianiu Konstytucji bez zmiany Konstytucji”, tym bardziej traci wiarygodność jako potencjalny architekt nowej ustawy zasadniczej. Te rozchodzące się oczekiwania „centrum” i rewolucyjne działania Kaczyńskiego można pokazać przynajmniej w czterech obszarach.

Po pierwsze, chcąc zmienić Konstytucję trzeba wykonać gruntowaną pracę intelektualną i społeczną, by przekonać Polaków do takiego kroku. W tym celu należałoby poszerzyć społeczną wiedzę zarówno o początkach ładu prawnego III RP, kulisach prac nad obecną Konstytucją, jak i strukturalnych problemach państwa, które ona generuje. Praca ta musiałaby zostać wykonana nie tylko w obszarze intelektualnym i objąć jak najwięcej ośrodków opiniotwórczych, ale również na poziomie kulturowym, by trafić do każdego obywatela. Biorąc zaś pod uwagę, że jest to materia bardzo niejednoznaczna i skomplikowana, to taki proces wymaga odpowiedniej ilości czasu. Tego zaś Kaczyński nie ma. Zdaje sobie bowiem sprawę, że kluczowe decyzje muszą być podjęte w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy, gdyż ogranicza go kadencja obecnego Sejmu. Dlatego przedkłada sposób działania rewolucjonisty nad długookresową zmianę społeczną.

Po drugie, chcąc pozyskać „centrum” dla swoich działań należałoby zaprezentować wizję pozytywną. Jej brak był bardzo widoczny w trakcie „wojny o Trybunał”, gdy PiS nie przedstawił docelowego modelu funkcjonowania TK, przez co jego działania były trudne do obrony poza twardym elektoratem. Dlatego Jarosław Gowin, czujący nastroje “centrum”, napisał w głośnym liście otwartym: „Mam świadomość, że rozwiązania, które zastosowaliśmy w ostatnich tygodniach, są ułomną i doraźną protezą. Konieczna jest pilna i dogłębna debata nad modelem sądownictwa konstytucyjnego”. Problem braku pozytywnej wizji nie dotyczy jednak tylko Trybunału. Kaczyński celnie diagnozuje, że stan sądownictwa jest jednym z kluczowych problemów III RP (według badań CBOS-u z 2015 funkcjonowanie sądów pozytywnie ocenia jedynie 25% Polaków!). Nie znamy jednak szczegółowego planu naprawy wymiaru sprawiedliwości, który PiS powinien mieć przedyskutowany od dawna. Kaczyński jest bardzo przenikliwy w swoich diagnozach. Jak zawodowy rewolucjonista wie, co należy zburzyć, by obalić stary porządek. Dużo rzadziej mówi jednak o tym, co należy zbudować, by powstał nowy ład.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.