Publicystyka



Letnia woda kodeksowa

Eurostat| flexicurity| GUS| Kodeks pracy| Marek Bednarski| prekariat| samozatrudnienie| umowy "śmieciowe"| zatrudnienie

włącz czytnik

U schyłku XX wieku, w rezultacie zaburzeń rynkowych, ów ład zaczął się rozpadać, pojawiają się nowe technologie, nowa polityka makroekonomiczna (doktryna monetaryzmu), nowi konsumenci. W modelu następuje odwrót od masowej produkcji w krajach metropoliach (np. USA, Niemcy) na wielką skalę do zakładów małych i średnich (w krajach gorzej rozwiniętych z tanią siłą roboczą), szybciej rośnie sektor usług nieprodukcyjnych, głównie finansowych niż produkcyjny, wzmaga się międzynarodowa konkurencja, słabną związki.

Generalnie wraz z kosztami produkcji (w tym płacami) spada jakość produktów – od kiełbasy po produkty złożone, a równocześnie ze spadającymi kosztami i jakością rosną zyski producentów. Tak jest faktycznie, choć model o tym milczy. W istocie ład fordowski przeistoczył się w ostatnich latach w dziki nieład wynikający z pazerności kamuflowanej walką z kosztami, mówiąc bez ogródek. Powoduje to m.in. deregulację rynków pracy oraz obniżenie standardów zatrudnienia, i w takiej sytuacji pojawia się wymóg elastyczności, również w zakresie trwania stosunku pracy.

„Bez kasku”

Zdaniem prof. M. Bednarskiego postfordyzm otworzył drogę do masowego zatrudniania na czas określony, bo taka jest potrzeba pracodawców, a inni uczestnicy rynku – pracobiorcy i państwo – w obawie przed bezrobociem, którym pracodawcy bez przerwy straszą, zaakceptowali ten stan rzeczy. Ryzyka przedsiębiorców zostały w ten sposób przerzucone w istotnej części na zatrudnionych – oto pierwszy ważny wniosek z badań.

Praca czasowa z perspektywy pracodawcy oznacza dla niego i firmy istotne korzyści, gdyż to on jest beneficjentem. W przedsiębiorstwie toczy się swoista gra o to, kto poniesie konsekwencje niestabilnej sytuacji w jego otoczeniu. Pracownicy oczekują, że amortyzatorem wahań koniunktury będzie dla nich – jak wcześniej – ich drugi dom, czyli firma. Ale przedsiębiorcy ani myślą chronić anonimową siłę roboczą. Oni amortyzują wahania koniunktury elastycznym zatrudnieniem, kształtując jego stan pod swoje bieżące potrzeby, dążąc zawsze do maksymalizacji zysków. Łapczywość i chciwość zyskała jednak sztafaż bez mała naukowy. To skalkulowana strategia. Badane firmy z różnych branż (np. we Wrocławiu i Olsztynie) miały opracowane wręcz modele zarządzania umowami na czas określony – bilansującymi koszty i straty w różnych wariantach redukcji zatrudnienia stałego i „śmieciowego”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.