Publicystyka



Letnia woda kodeksowa

Eurostat| flexicurity| GUS| Kodeks pracy| Marek Bednarski| prekariat| samozatrudnienie| umowy "śmieciowe"| zatrudnienie

włącz czytnik

Niezależnie od strategii, istota celu pracodawcy – przerzucenie na pracownika ryzyka związanego z niepewnością otaczającą firmę – pozostaje ta sama. Badania empiryczne nie pozostawiają tu wątpliwości – podkreśla prof. M. Bednarski. Umowy czasowe pozwalają obniżyć koszty, zwłaszcza w przypadku zatrudnienia niepracowniczego (zlecenia, o dzieło, samozatrudnienie). Zależnie od formy umowy, pracodawca może zyskać dla siebie niezapłacone składki na ZUS, koszty urlopu, odpraw, szkoleń bhp i innych świadczeń należnych przy umowach pracowniczych. Nie każda umowa czasowa jest wprawdzie „śmieciowa”, ale większość – jeśli chodzi o ochronę praw pracowniczych – zasługuje na to miano. Czasowo zatrudniony pracuje bez ochronnego „kasku”.

Z perspektywy pracownika praca na czas określony, jak to ujmuje prof. M. Bednarski, niesie zatrudnionym raczej niekorzyści (to niezły eufemizm – I.D.) niż zalety. Najczęściej, choć nie zawsze, prace tego typu mają pośledniejszy charakter, są gorzej opłacane, nie dają szans na podnoszenie kwalifikacji, wykonywane są w gorszych warunkach (niższy standard bhp) i bez ochrony, jaką daje prawo pracy. W razie choroby, wypadku, upadłości firmy, egzekucji komorniczej, a nawet w kwestii dostępu do kredytu bankowego – pracownik czasowy ma gorszą sytuację niż zatrudniony na stałe, jest pozostawiony sam sobie.

Tak powstaje dualny rynek pracy. Pierwotny, na którym oferowane są lepsze, stabilne, dobrze opłacane, z perspektywą awansu miejsca pracy i wtórny – z gorszą pracą i płacą, bez ścieżek kariery, obarczony dużą fluktuacją. Podstawowym problemem jest jednak nie tyle różna jakość miejsc pracy, co mała przenikalność obu rynków, bowiem przechodzenie z rynku wtórnego do pierwotnego jest bardzo trudne. Znalezienie się na starcie życia zawodowego na rynku wtórnym w dużej mierze determinuje karierę jednostki i jej losy. Dramat polega na tym, że trafiają na ten rynek zwłaszcza ludzie młodzi, którzy biorą każdą pracę (bezrobocie wśród młodzieży wynosi 28%), w myśl zasady, że lepsze coś niż nic i potem przeskakują z jednej śmieciówki na drugą. I tak ani się obejrzą, jak stają się prekariuszami, albo po prostu straconą generacją lub niewolniczym zatrudnieniem.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.