Publicystyka



Peryferyjność – wyzwanie czy fatum?

dialog społeczny| dryf rowojowy| Europa| Jobbik| klientelizm| Michał Boni| model polaryzacyjno-dyfuzyjny| państwo| peryferyjność| republikanizm| Robert Putnam| Smer| teoria rządzenia| Tomasz Zarycki

włącz czytnik

Ten pierwszy aspekt płynie jednak nie tylko z chęci podtrzymania wysokiej narodowej samooceny. Zarycki stwierdza bowiem, iż „zbyt silne podkreślanie takich [zewnętrznych – RM] uwarunkowań może zaś, jak się obawia wielu przedstawicieli elit, tworzyć obraz wtórności odgrywanej przez nie roli. Mogą one wręcz jawić się jako zaledwie wykonawcy dyrektyw płynących z zewnątrz czy też pośrednicy w przekazywaniu powstałych gdzie indziej idei bądź podjętych decyzji”[7]. Zarycki dodaje przy tym, iż nawet w przypadkach oczywistych statusów peryferyjnych nie mamy do czynienia z tak prostą i jednokierunkową zależnością elit lokalnych.

Lęk przed obniżeniem własnego statusu może być zatem silniejszy niż rzeczywiste jego zagrożenie. A szkoda w postaci zablokowania istotnych diagnoz – znacznie poważniejsza niż się powszechnie wydaje. Hipotezą, którą chciałbym rozważyć poniżej, jest przypuszczenie, że odkrycie własnego statusu peryferyjnego – czy raczej idąc za modelem Wallersteina – semiperyferyjnego, mogłoby pozwolić na istotną korektę teorii rządzenia. Korektę będącą skutkiem gotowości do rozgrywania własnego statusu peryferyjnego.

Strategie

Podstawową prawdą o pisanych strategiach rozwoju jest to, że stały się realnym narzędziem rządzenia dopiero w kontekście wejścia Polski do Unii Europejskiej. Motywacją do ich tworzenia była troska o wysoki Wskaźnik Absorbcji. To tu znajdował się operacyjny przełącznik między rdzeniem teorii politycznej a praktyką tworzenia dokumentów strategicznych. To dlatego przy ich powstawaniu nie doszło do sporu między SLD, PiS a PO (by wymienić tylko partie, których politycy mogli mieć realny wpływ na ich kształt). To dlatego kolejne rządy były zadziwiająco zgodne w kopiowaniu unijnego języka w lokalnych tekstach, by maksymalizować skalę pozyskanych środków.

Było to istotne także dlatego, że polski model kształtowania polityki państwa charakteryzują dwie istotne cechy: mimo licznych instytucji dialogu społecznego, takich jak np. komisja trójstronna – strategiczne cele państwa w zasadzie nie są przedmiotem debaty publicznej. Po drugie – dokumenty strategiczne, ze względu na kulturę organizacyjną administracji, a szerzej – kulturę instytucjonalną po latach komunizmu, nie odgrywają istotnej roli w procesie rzeczywistego rządzenia i administrowania, o ile nie są związane z wykorzystaniem środków europejskich.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.