TK



Demon islamizacji krąży nad Europą

Europa| Islam| meczet| muzułmanie| Niemcy| nikab| Państwo Islamskie| Pegida| poprawność polityczna| wielokulturowość

włącz czytnik

Podobnych przykładów można przytaczać wiele. Holenderski imam Khalil El-Moumni stwierdził, że homoseksualizm jest chorobą zakaźną, która może doprowadzić do zaniku ludzkości. Imam został oskarżony o dyskryminację gejów, zwłaszcza że w swoich chutbach (kazaniach) porównywał ich do psów i świń. Sąd go uniewinnił, uzasadniając, że duchowny wypowiadał swoje poglądy religijne.

W marcu 2007 r. we Frankfurcie odbyła się z kolei głośna sprawa o przyspieszenie rozwodu. Powódką była Marokanka wielokrotnie bita przez swojego męża. W swoim werdykcie sędzina wsparła się cytatem z Koranu o biciu żony przez męża i oddaliła pozew.

W obu przypadkach konflikt przebiegał między tolerancją dla odmienności i zasadami porządku społecznego. Odwołując się do politycznej poprawności, sędziowie zastosowali relatywizację norm prawnych, zezwalając na działania uznawane za sprzeczne z obowiązującym porządkiem – nietolerancję ze względu na orientację seksualną oraz przemoc domową. Przypadki tego typu są strzałem w stopę dla wszystkich stron – opinia publiczna ma dosyć poprawności politycznej w imię tzw. tolerancji dla odmienności, lecz zarazem ma podstawy do postrzegania islamu jako religii nieprzystającej do świata zachodniego (bo przecież zezwala na obrazę gejów i przemoc wobec kobiet).

Wyzwaniem dla Europy będzie zatem z jednej strony wyrwanie się z jarzma politycznej poprawności, które rozumiem jako stosowanie zasady równości wobec prawa (aktem wandalizmu są ataki na szwedzkie meczety, przestępstwem jest pobicie duńskiej pary przez somalijskich imigrantów – mam zresztą nadzieję, że to prawo w gruncie rzeczy tak właśnie funkcjonuje). Z drugiej strony szkoda byłoby w imię odpowiedzialności zbiorowej doprowadzać do alienacji kilkunastu milionów mieszkających w Europie muzułmanów. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na szwedzką akcję zbombardowania miłością uppsalskiego meczetu, jak i zaplanowane w Niemczech kontrdemonstracje wobec akcji Pegidy.

A przy tym wszystkim należy pamiętać, że na swój sposób dzisiejsze starcie „Zachodu” z „islamem” nie jest niczym nowym. Mój znajomy Palestyńczyk mieszkający od kilkudziesięciu lat w Polsce tak skwitował tę sprawę: „Przeżyłem nagonkę na muzułmanów wywołaną przez Bin Ladena, przeżyję i tę wywołaną przez Państwo Islamskie”.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.