TK



Kryzys euro - wierzchołek góry lodowej

derywaty| EBC| EFSM| euro| kryzys| Mario Draghi| system finansowy

włącz czytnik

Powyższe rozważania prowadzą do nieco zaskakującej być może, lecz jedynej logicznej konkluzji – decydenci musieli zakładać, że „pominięte” wcześniej elementy integracyjne będą musiały zostać wprowadzone, i to raczej prędzej niż później. Paradoksalnie, w takiej sytuacji istnienie euro byłoby pomocne w wywieraniu nacisku na kraje niechętne ujednolicaniu rynków pracy czy podatków. Argument, że nie może istnieć unia monetarna bez fiskalnej, bez wątpienia byłby prawdziwy i miałby potężną moc perswazyjną w sytuacji pierwszego kryzysu strukturalnego euro. Było z kolei dość oczywiste, że kryzys taki musiałby nastąpić, zatem przy założeniu, że byłby on niewielki, mógłby być bardzo użytecznym taktycznym narzędziem wymuszającym na opornych pogłębienie integracji.

Ale nagle okazało się, że kryzys, który nadciągnął, nie jest niewielki, lecz ogromny, obejmuje swoim zasięgiem cały świat, zaś narastający problem wymknął się spod kontroli...

Światowy system walutowy, czyli gdzie leży pies pogrzebany

Tu dochodzimy do sedna sprawy - trzeciego (i najważniejszego) poziomu niniejszej analizy. To, z czym mamy obecnie do czynienia nie jest zaledwie „kryzysem strefy euro”. Jest to największy dramat europejskiej wspólnej waluty – jej kryzys jest jedynie wierzchołkiem potężnej góry lodowej. Euro znalazło się na pierwszej linii frontu totalnej wojny z czymś znacznie głębszym – kryzysem strukturalnym światowego systemu walutowego. Wspólna waluta europejska miała pecha znaleźć się na najdalej wysuniętej placówce tej walki. Setki miliardów a nawet biliony euro są dosypywane na jej szańce, lecz kolejne zmasowane ataki uderzają w nie coraz mocniej.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.