TK



Kryzys euro - wierzchołek góry lodowej

derywaty| EBC| EFSM| euro| kryzys| Mario Draghi| system finansowy

włącz czytnik

Nie wydaje się prawdopodobne podejrzenie, by jej twórcy byli na tyle naiwni i niemądrzy, by uwierzyć we własną hurraoptymistyczną propagandę. A skoro tak nie było, oznacza to, że musieli sobie doskonale zdawać sprawę, że kreowanie jednolitej przestrzeni gospodarczej w tym momencie zostało postawione na głowie. Ta, dość oczywista konstatacja powoduje, że trudno odrzucać tezę, że była to operacja dokładnie skalkulowana. Teoria ta mówi, że decydenci doskonale zdawali sobie sprawę z możliwych konsekwencji wprowadzenia euro i że – mówiąc wprost – wiedzieli, że ówcześnie wprowadzanie wspólnej waluty było przedwczesne i wiele działań powinno było zostać podjętych wcześniej, jednak potrzebowali politycznego sukcesu, który mógłby „popchnąć” integrację europejską do przodu, przenieść ją na wyższy poziom.

Ale chodziło nie tylko o sukces, lecz również o potężne narzędzie nacisku mające wymusić przeprowadzenie mniej popularnych zmian gospodarczych. Bez wątpienia faktem jest, że strefa euro jest „jedynym regionem świata, który łączy scentralizowaną politykę monetarną z niezależnymi politykami fiskalnymi prowadzonymi przez poszczególne państwa”[4]. Z drugiej strony zaś oczywistym jest, że wprowadzenie unii fiskalnej nie cieszy się szerokim poparciem i rządy narodowe nie zamierzają się pozbywać tego atrybutu suwerenności. Nie jest wszak przypadkiem, że niemal wszelkie narzędzia mające prowadzić do ujednolicenia polityki gospodarczej w ramach Unii (w tym polityki fiskalnej) są mechanizmami koordynacji, wiążącymi jedynie politycznie, nie zaś prawnie[5], a jedyne narzędzie przewidujące sankcje, Pakt Stabilizacji i Wzrostu, nie zawsze był skutecznie egzekwowany, szczególnie wobec najsilniejszych graczy w Unii.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.