TK



Świetna kopia, ale nie działa: KRRiTV jako dysfunkcjonalna niezależna agencja regulacyjna

interes publiczny| Jan Dworak| Konstytucja| KRRiTV| logika rządów większości| media elektroniczne| nadawcy| organ konstytucyjny| regulacja rynku| rynek mediów

włącz czytnik

Nadmiar polityków kosztem fachowców od mediów zasiadających w Radzie jest często przywoływany nie tylko jako przejaw braku jej niezależności i upartyjnienia, ale i przyczyna dysfunkcjonalności. Dziennikarze wręcz lubują się w eksponowaniu, czego to członkowie regulatora rynku medialnego o mediach nie wiedzą[57]. Argument wydaje się tu brzmieć mniej więcej tak: „utworzono organ z założenia opierający się (…) na merytorycznym autorytecie członków, ale jednocześnie nie zadbano o właściwe określenie kryteriów stanowiących konieczną podstawę osiągnięcia tego założenia”[58], gdyby je doprecyzowano, gdyby członków Rady na przykład wybierali sami profesjonaliści od mediów, a nie politycy, to instytucja ta działałaby dużo lepiej.

W moim przekonaniu doszukiwanie się przyczyn dysfunkcjonalności Rady w upolitycznieniu rozumianym jako brak profesjonalizmu zupełnie nie oddaje istoty problemu. Pomijając już fakt, że twórcy niezależnej KRRiT – Marek Markiewicz, Marek Siwiec, Andrzej Zarębski, Ryszard Miazek byli parlamentarzystami, to niewątpliwie największym profesjonalistą w pierwszym składzie Rady był Bolesław Sulik, co nie przeszkodziło mu w budowaniu po 1995 r. koalicji z politykami SLD i PSL, która przejęła kontrolę najpierw nad KRRiT, a potem nad mediami publicznymi. Wybór rad nadzorczych TVP SA i Polskiego Radia według partyjnych parytetów w 1997 r. Sulik nazwał „czarnym dniem mediów publicznych”, co nie przeszkodziło mu jeszcze przez dwa lata kierować pracami Rady[59].

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.