Debaty



Tradycja i postęp, czyli o kłopotach Europejczyków z radzeniem sobie z problemami

Ancien Régime| chrześcijańskie korzenie Europy| federacja europejska| fenomen Solidarności| konserwatyzm| Reformacja| sekularyzacja| Unia Europejska

włącz czytnik

Jak na przykład współczesny Polak ma odnaleźć się mentalnie w tradycji I RP, skoro ledwie kilka procent mieszkańców miało w niej prawa polityczne (cóż z tego, że i tak więcej niż w większości innych ówczesnych państw europejskich) i świadomość państwową czy narodową? Przecież większość z nas wywodzi się z anonimowej rzeszy chłopskiej, a nasze tradycje rodzinne urywają się zwykle na wspomnieniu przodków raptem z XIX wieku. Także jako symbol ciągłości politycznej I RP niezbyt się nadaje – bo wszak najpierw z szesnastowiecznej potęgi na skalę całej Europy zdążyła, na własne – czyli jej elit – życzenie zredukować się do rangi państwa zdanego na łaskę i niełaskę sąsiadów, a gdy tej łaski zabrakło – pogrążyć się w niebycie[3].

Trudno również nawiązywać do tradycji II RP. Jej elity zostały w znacznej mierze eksterminowane przez Niemców i Sowietów, duża ich część musiała wybrać emigrację. Powojenne porządki polityczne i społeczne w niczym nie przypominały tych z lat 20-tych i 30-tych. Swoje zrobiła także komunistyczna propaganda, demonizująca – przyznajmy, dalekie od ideału – realia życia w tym okresie. Również wpływowa część lewicowo-liberalnej opozycji, odgrywająca później istotną rolę w kształtowaniu oblicza III RP, zrobiła wiele dla obrzydzenia pamięci o II RP – tworu rzekomo przesiąkniętego wstrętnym duchem nacjonalizmu i szowinizmu. Choć i tak główną cechą określającą obecnie stosunek większości Polaków do tego okresu rodzimej historii, jest obojętność.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.