Publicystyka



K. Mazur: Jarosław Kaczyński - ostatni rewolucjonista III RP

"Państwo i Prawo"| imposybilizm| Jacek Sokołowski| Jarosław Kaczyński| okrągły stół| pluralizm| PRL| Stanisław Ehrlich| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Dodajmy na marginesie, że sam Kaczyński początkowo przyjmował racje „legalistów”. Wraz z bratem akceptowali postanowienia Okrągłego Stołu i aktywnie współtworzyli nowe instytucje polityczne. „Odrzucenie przez nich III Rzeczypospolitej na gruncie moralnym – ale również filozoficzno-prawnym – nastąpiło dopiero wtedy, gdy ta właśnie Rzeczpospolita wyjęła ich spod prawa”. Stało się to w latach 1992-1993 za sprawą działań zespołu płk. Lesiaka. Ten powołany formalnie w MSW zespół miał za zadanie inwigilować i dezintegrować prawicową opozycję. III RP nigdy nie skazała byłego pułkownika SB za te działania, choć cała sprawa była „skandalicznym przykładem rzeczywistego gwałtu na demokracji”. „Jeżeli gdzieś szukać praźródła pogardy Jarosława Kaczyńskiego dla instytucji III RP – zwłaszcza dla instytucji kojarzonych z gwarancjami państwa prawa – to właśnie w tej historii”, spointuje opisujący całą sprawę na łamach Jagiellońskiego24 Jacek Sokołowski.

Społeczne warunki dla funkcjonowania państwa prawa

Wróćmy do wywodu Kaczyńskiego na temat praworządności. Wskazuje on następnie na cztery cechy państwa prawnego, których istnienie neguje w realiach III RP.

Po pierwsze, pluralizm społeczny. „W społeczeństwie musi działać wiele sił politycznych, społecznych, ekonomicznych i medialnych, tak aby żadna z nich nie była na tyle dominujący, by instrumentalizować prawo. W społeczeństwie musi panować stan stabilnej równowagi”. W III RP – zdaniem Kaczyńskiego – zamiast wprowadzenia mechanizmów gwarantujących pluralizm doszło jedynie do kooptacji części elit solidarnościowych do dawnej elity komunistycznej.

Po drugie, elita zakorzeniona w społeczeństwie. „Żaden system nie może być praworządny, jeżeli nie ma elity, która wartości prawne związane z życiem społecznym, w tym także moralne, traktuje jako autoteliczne, to znaczy obowiązujące niezależnie od warunków, niesłużące do jakichś innych celów. Jeżeli takiej grupy nie ma, żaden mechanizm kontroli nie może być skuteczny”. W III RP – zdaniem Kaczyńskiego – elity przeważnie skupione są na obronie partykularnego interesu swojej grupy. Do tego od reszty społeczeństwa oddala ich skrajnie liberalny światopogląd, co skutkuje brakiem ich zakorzenienia społecznego i deficytem autorytetu.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.