Publicystyka



Kalendarz

chaos| improwizacja| kalendarz| Ministerstwo Sprawiedliwości| odpis| sekretariat sądu

włącz czytnik

Dowiedziałem się na przykład dzisiaj, że z uwagi na wprowadzenie kalendarza muszę skończyć z wydawaniem krótkich zarządzeń bezpośrednio na piśmie w aktach. Takich jak "doręczyć odpis pozwanemu", "wezwać zgłoszonego świadka na rozprawę", "ponaglić o udzielenie informacji" itp. To znaczy nadal mogę je nadal wpisywać, ale i tak będę musiał je napisać jeszcze raz, tym razem w Systemie. Oczywiście w Systemie na K..., który według wszelkich znanych mi opinii jego użytkowników kompletnie nie nadaje się nie tylko do tego celu, ale i w ogóle do używania w sądzie... co nie przeszkodziło podobno Ministerstwu uznać go za jedyny słuszny, który ma zastąpić wszystkie inne. Dość napisać, że odnotowanie w nim faktu wydania zarządzenia zajmuje jakieś półtorej minuty i wymaga dwunastu kliknięć myszką. Wydanie zarządzenia odręcznie na piśmie zajmuje zaś jakieś 20 sekund. To samo dotyczy też zarządzeń, które dzisiaj wydaje się poprzez podpisanie przygotowanego druczka - jak np zarządzenie, by wezwać powoda do podania aktualnego adresu pozwanego. Wraz ze znalezieniem odpowiedniego druczka (a takich druczków na różne okazje mam dziś trzynaście rodzajów) zajmuje to 10 sekund. Wydanie go w systemie, wraz z wypełnieniem szablonu i wydrukowaniem - dwie minuty...

Inny problem to owe nieszczęsne terminy. Kiedyś jak dostawałem potwierdzenie doręczenia zarządzenia, w którym wyznaczyłem stronom termin na zrobienie czegoś, a po sprawdzeniu okazywało się, że ustalony termin jeszcze nie upłynął, to rzucałem akta na półkę podpisaną "oczekujące" i tam sobie oczekiwały. Wszystko zajmowało no może 30 sekund. Teraz muszę wydać specjalne zarządzenie (i odnotować je w systemie) kiedy te akta mają być mi znowu przedstawione... co wymaga dokładnego policzenia terminu, i to wraz z "marginesem" na opieszałość poczty. Razem trzy minuty lekko licząc. Pomnóżmy to przez dziesięć, bo tyle akt spraw ze "zwrotkami" akurat przyniesiono i mamy jak łatwo policzyć pół godziny... Pół godziny na zrobienie czegoś, co dotąd trwało pięć minut. A nie zrobić tego się nie da. Bo to, że przedstawiono mi akta ze "zwrotką" odnotowano w Systemie, co oznacza, że w ciągu kilku dni muszę podjąć w tej sprawie jakąś decyzję, i też odnotować ją w Systemie, albo będę miał "dni na minusie" i trzeba będzie się tłumaczyć. Bo to oznaczać będzie, że jestem leń, nic nie robię, i cała ta przewlekłość procesów to moja wina...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.