Publicystyka



Czas pracy – czas konfliktu

Adam Szejnfeld| Donald Tusk| Kodeks pracy| Komisja Trójstronna| Krzysztof Kwiatkowski| NSZZ "Solidarność"| Piotr Duda| PIP| PKPP Lewiatan| Stanisław Szwed

włącz czytnik

Projekty ustaw są naprawdę rewolucyjne, w swych postanowieniach będą kazały pracownikowi – jak to ujął ekspert OPZZ Paweł Śmigielski – układać sobie życie na nowo, i osobiste i finansowe.

Jest jednak druga strona medalu, nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, a kryzys może Polsce przynieść taki pożar. Jeśli nie dokonamy tych zmian, to wiele osób nie będzie miało wspomnianych tu dylematów, po prostu nic nie będą robić od rana do wieczora przez całą dobę, bo nie będą mieć pracy – ripostował pos. Szejnfeld. I przekazał, druzgocącą w jego ocenie, informację. Niemiecki bank centralny zwiększył rezerwę o 100%, z 6,7 mld, do 14,4 mld euro, bo spodziewają się tam pogłębienia kryzysu. Niemalże 80% polskiej wymiany handlowej przypada na kraje UE, a jedna czwarta na Niemcy. A my sie zastanawiamy, czy mamy pomagać utrzymać miejsca pracy, czy też nie, czy ktoś będzie miał gdzie pójść z dzieckiem po pracy, czy nie. A za co pójdzie, skąd będzie miał pieniądze, jak będzie bez pracy? – argumentował zirytowany. I dodał: - Albo będziemy budować przewagi konkurencyjne wobec tych krajów, które odbierają nam pracę, bądź nie inwestują u nas, bo mają kryzys, a my – swoje prawo pracy, albo popadniemy razem z nimi w ten kryzys.

Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Lewiatana i przedsiębiorca, przekonywał, że w obecnej sytuacji jedyną naszą przewagą konkurencyjną są zasoby pracy i jej elastyczność. Użył malowniczego przykładu: jeśli Niemcy są takimi ciężkozbrojnymi rycerzami na polu walki, to my możemy zwyciężyć – nie mając takich zbroi, tylko zwinnością. Stąd, jego zdaniem, potrzeba nam jest większa niż w krajach rozwiniętych elastyczność czasu pracy. Dowodzi tego popularność wśród pracodawców umów czasowych, w tym cywilno-prawnych. Zwracając się do „S”, która zabiega o ich ograniczenie, wyjaśniał dlaczego te umowy w Polsce tak się rozwinęły. Właśnie dlatego, że nie dajecie nam szansy na organizowanie procesu produkcji, organizowanie czasu pracy w dostosowaniu do potrzeb. Czy my chcemy takiego dualnego rynku pracy? Skoro połowa moich pracowników jest sztywna na 100% - prawie nie mam możliwości manewru, ta druga połowa musi być absolutnie elastyczna. Gdybyśmy doprowadzili do sytuacji, że po 50% wszyscy są elastyczni, to nie byłoby dwóch oddzielnych segmentów. Tylko że – powiedzmy sobie szczerze – związki są tym mniej zainteresowane ze względu na to, że działają w innych segmentach.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.